To miał być mecz pełen emocji i taki właśnie był. Sobotni hit Energa Basket Ligi nie zawiódł kibiców. Po koncertowo rzegranej czwartej kwarcie Anwil pokonał drużynę Argedu BM Stal 107:88.
Włocławianie rozpoczęli to spotkanie od pięciopunktowego prowadzenia, jednak goście odpowiedzieli tak jak mogli najlepiej, od 19 kolejnych punktów przy zerowym dorobku Anwilu. Rottweilery potrafiły wykreować sobie pozycje, jednak brakowało im skuteczności w wykończeniu akcji. Po 10 minutach podopieczni Igora Milicicia wygrywali 16:25.
Druga odsłona była już zdecydowanie bardziej wyrównana, choć nie da się ukryć, że to wciąż Stal delikatnie przeważała na parkiecie. Na niespełna dwie minuty przed zakończeniem pierwszej połowy goście prowadzili ośmioma punktami, jednak trafienia Mathewsa i Bella sprawiły, że po 20 minutach Anwil przegrywał zaledwie dwoma punktami (45:47).
Szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na korzyść Anwilu w trzeciej odsłonie. Trafienia rozgrywającego fenomenalne spotkanie Mathewsa i powracającego do formy Dykesa sprawiły, że przed ostatnią częśćią spotkania Anwil prowadził 72:69. Jednak to co najlepsze, dla włocławskich kibiców, miało dopiero nadejść.
Czwarta kwarta w wykonaniu Anwilu była niemal bezbłędna. Z punktu widzenia kibica gra gospodarzy przypominała koszykarski koncert, w którym nie brakowało pasji i zaangażowania ale też radości z gry i co najważniejsze – skuteczności. Choć wciąż świetnie spisywał się Mathews, to jednak ostatnia odsłona miała kilku bohaterów a przede wszystkim Kamila Łączyńskiego, którego dwa celne trafienia zza łuku na 3:40 przed końcem (89:81) rozbiły Stal. Choć goście starali się jeszcze utrzymać w grze, to widać było, że tego wieczoru zwycięzca może być tylko jeden i jest nim ekipa Rottweilerów.
Na nieco ponad minutę przed końcem za trzy trafił Mathews a gdy po chwili przechwytem i punktami w kontrze popisał się Bell na tablicy pojawił się wynik 101:86. Włocławianie jednak nie zatrzymywali się i po rzucie Petraska wygrali ostatecznie 107:88, dosłownie nokautując rywali w ostatniej odsłonie (35:19).
Sobotnie spotkanie na długo pozostanie w pamięci kibiców także dzięki występowi Jonah Mathewsa. Jego 38 punktów przy rewelacyjnej skuteczności z gry (15/20 w tym 8/12 za trzy), 5 asyst i trzy zbiorki dało mu rewelacyjny wskaźnik eval (40). Warto wspomnieć też o dobrym występie Kyndalla Dykesa (19 pkt, 6 zb, 4 asysty) i pierwszym występie w barwach włocławskiego klubu Łukasza Frackiewicza. Powracający na parkiet po rocznej przerwie center zanotował na swoim koncie 2 punkty i 5 zbiórek.
Komentarze (0)