Pościg w czwartej kwarcie nie wystarczył, Anwil przegrał w Dąbrowie Górniczej 87:84 odnotowując piętnastą porażkę w sezonie.
O tym sezonie kibice włocławskiej drużyny będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Faza play off zbliża się wielkimi krokami i coraz bardziej prawdopodobnym jest, że wśród ośmiu najlepszych drużyn PLK zabraknie podopiecznych Przemysława Frasunkiewicza.
Spotkanie w Dąbrowie Górniczej od początku toczyło się nie po myśli Rottweilerów. Od remisu 4:4 o dwóch minutach gry gospodarze zaczęli sukcesywnie budować swoją przewagę, głównie za sprawą dobrej gry Lee Moore'a. Rozpędzony MKS po pierwszych 10 minutach gry prowadził 31:18.
Druga kwarta nie przyniosła poprawy gry Anwilu. Włocławianie wciąż nie mogli znaleźć rytmu w ataku, zawodziła też obrona a MKS wciąż prowadził różnicą kilkunastu punktów. W trzeciej kwarcie MKS prowadził już nawet 22 punktami (60:38) i nic nie wskazywało na to, by goście zdołali jeszcze nawiązać walkę z gospodarzami. Choć Anwil szarpał i starał się zmniejszyć przewagę, MKS wciąż utrzymywał bezpieczny dystans i przed decydującą kwartą prowadził 19 punktami.
Anwil rozpoczął szaleńczą pogoń. Napędzana przez Ivana Almeidę i Kyndalla Dykesa drużyna szybko zaczęła odrabiać straty. Zabrakło naprawdę niewiele. Na trzydzieści sekund przed końcem spotkania, po przechwycie i punktach Almeidy na tablicy widniał rezultat 87:84 a po chwili dwie kolejne starty w ataku zanotował Moore. Almeida dwukrotnie próbował rzucić na remis, niestety za każdym razem niecelnie.
Kolejne spotkanie w lidze włocławianie zagrają 2 lutego. Ich przeciwnikiem we włocławskiej Hali Mistrzów będzie ekipa Polskiego Cukru Toruń. Nadchodzące dni przyniosą jednak inny, europejski sprawdzian dla Rottweilerów. Już jutro we Włocławku rozpoczyna się turniej FIBA Europe Cup. Rozgrywki w formie „bańki” toczyć się będą do piątku. W Hali Mistrzów, oprócz spotkań grupy E (obok Anwilu zagrają w niej London Lions, Olympic Fribourg i BC Dnipro) odbędą się też mecze grupy C, gdzie obok Argedu BMSlam Stali Ostrów zmierzą się ze sobą Szolnoki Olajbanyasz, Sporting Lizbona i Ironi Ness Ziona.
Komentarze (0)