
Meczem z Kingiem Wilki Morskie Szczecin koszykarze Anwilu zainaugurowali 16 Puchar Kasztelana. Pomimo gry w osłabieniu, drużyna Dejana Mihevca zaprezentowała się kibicom Anwilu z bardzo dobrej strony, choć pierwsze dwie kwarty mogły nużyć.
Trudno oceniać grę włocławian w tym meczu. Pomimo wcześniejszych zapowiedzi nie wszyscy z nowych graczy Anwilu (oprócz przebywającego jeszcze w Stanach Zjednoczonych Garlona Greena) pojawili się na parkiecie. Powodem, jak ogłosił klub, są lekkie urazy Moore’a, jak i Bussey’a. Obaj więc nie zaprezentowali się publiczności. Zaprezentował się za to i to doskonale Deishuan Booker. Jego strzelecki popis w trzeciej kwarcie spotkania był „wisienką na torcie” dla oglądających sportowy spektakl.
Booker od początku spotkania dawał do zrozumienia, że w tym spotkaniu jego punktowa zdobycz może być wysoka. Choć nie zawsze skutecznie, to chętnie podejmował ryzyko rzutów, nawet z niezbyt dogodnych pozycji. W szturmie na kosz szczecinian w pierwszej kwarcie dzielnie sekundował mu Krzysztof Sulima, jednak nie pozwalało to na uzyskanie większej przewagi nad Kingiem. Mało tego, przez długie fragmenty tego spotkania to goście utrzymywali się na niewielkim prowadzeniu.
Mecz nie ekscytował. Widać było wyraźnie, że to tylko spotkanie przygotowawcze a obie drużyny dalekie są jeszcze od optymalnej formy. Wszystko zmieniło się w trzeciej kwarcie po punktowym koncercie Bookera, który niemal samodzielnie wypracował dla włocławian 10-punktowe prowadzenie. Od tej pory włocławianie kontrolowali już mecz, nie pozwalając przeciwnikom na wiele. Ostatecznie Anwil pokonał ekipę King Wilki Morskie
ANWIL Włocławek – King Wilki Morskie 90:65
Komentarze (0)