Świąteczny hit dla Anwilu

2019-12-27 12:50:14, Maciej Kowalczyk

Dla obu drużyn, które w czwartkowy wieczór spotkały się w Hali Mistrzów ten sezon, jak dotąd, pozostawia lekki niedosyt. Kilka niespodziewanych i bolesnych porażek spowodowało, że włocławianie i gdynianie pozostawali sąsiadami w ligowej tabeli, z identycznym bilansem punktowym. Stawka meczu była więc niebagatelna i kibice mogli ostrzyć sobie zęby na zacięte spotkanie.

Rywalizacja ubiegłorocznych półfinalistów od pierwszych sekund była zażarta. Nie było to jednak widowisko porywające, kulejąca skuteczność (zwłaszcza gdynian), liczne straty i błędy z obu stron nie pozwalały na zbudowanie większej przewagi. Po dziesięciu minutach na tablicy wyników widniał remis (19:19).

Na początku drugiej kwarty gra Anwilu nie zmieniła się. Rottweilery wciąż miały kłopot z kreowaniem pozycji w ataku. Arka zaś wydawała się drużyną lepszą. Dwie kolejne trójki Bartłomieja Wołoszyna i Josha Bostica dały rywalom siedmiopunktowe prowadzenie na siedem minut przed końcem kwarty. Wtedy jednak do gry „wrócił” Chase Simon. Jego pięć kolejnych punktów pozwoliło na ponowne zbliżenie się do rywali. Choć z dystansu wciąż razili Bostic i Emelogu włocławianie trzymali się rywali a na minutę przed końcem kwarty wyszli na prowadzenie po żucie Tony'ego Wrotena (41:39). Po rzucie z półdystansu Chase'a Simona Anwil wygrał pierwszą połowę 46:41.

Po przerwie Rottweilery zaimponowały nieustępliwością w obronie. Rzuty gdynian pod presją mistrzów Polski rzadko znajdowały drogę do kosza i gdyby nie kilka dziwnych decyzji rzutowych i start Anwilu, ich przewaga mogła być dużo większa niż 6 punktów na sześć minut przed końcem kwarty. Napór na gości trwał jednak w najlepsze i podopieczni Igora Milicicia sukcesywnie budowali przewagę. Nie udawało się jednak przełamać rywali, choć widać było, że to Anwil zaczyna dyktować warunki. Po trzydziestu minutach Anwil wygrywał 59:52.

Czwarta kwarta była już popisem ofensywy włocławian, którzy szybko zaczęli odskakiwać rywalom. Po drugiej stronie parkietu gracze z Gdyni wciąż nie potrafili znaleźć recepty na szczelną defensywę Rottweilerów. Losy spotkania przypieczętowały znakomite akcje Chase'a Simona (24 pkt. W spotkaniu), Jonesa i Dowe'a, którzy zdominowali gdynian.

Anwil zasłużenie wygrał z Arką 83:65.

Fotorelacje


Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz