Od kilku tygodni wśród kibiców koszykówki trwały spekulacje, który z Polaków zasili włocławską ekipę na pozycji centra. Na "giełdzie" często pojawiało się, między innymi, nazwisko Adama Łapety ( w minionym sezonie zawodnika Stali Ostrów). Przypuszczenia i wróżby zakończyły się dzisiaj, kiedy KK Anwil oficjalnie ogłosił, że "na piątce" w sezonie 2018/2019 grać będzie Jakub Parzeński.
Zawodnik, dotychczas reprezentujący MKS Dąbrowa Górnicza, nie może minionego sezonu zaliczyć do udanych. Nie tyle jednak z powodu kiepskich występów, co z powodu kontuzji, jaka już w listopadzie ubiegłego roku, wyłączyła go z gry do końca sezonu. Zanim jednak doznał zerwania wiązadła, w 7 meczach poprzedniego klubu uzyskiwał średnie na poziomie 8 pkt. i 4,4 zbiórek na mecz. Teraz, jak mówi prezes KK Anwil Arkadiusz Lewandowski:
Jakub jest w takim miejscu, że musi udowodnić swoją wartość. Jest to utalentowany gracz, który miał pecha w poprzednim sezonie - dodaje.
Wychowanka wrocławskiego Śląska, w ekipie z mistrza polski widział trener Igor Milicić, a sam zawodnik, przed podpisaniem dwuletniej umowy, nie wahał się długo:
Gdy dzwoni mistrz Polski, trener mówi, że wie jak cię wykorzystać, dodatkowo będziesz miał okazję grać w Europie, a na treningach rywalizować z najlepszym środkowym ligi, to po prostu nie ma co się zastanawiać. I ja się nie zastanawiałem, tylko podpisałem kontrakt - tłumaczy w rozmowie z oficjalnym serwisem klubu.
Liczący 213 cm wzrostu 28-latek, jest trzecim Polakiem, z ważnym kontraktem, w rotacji Anwilu. Kto dołączy do Parzeńskiego, Zyskowskiego i Łączyńskiego? Nowych nazwisk możemy spodziewać się niebawem.
Przypomnijmy, że funkcjonujące obecnie przepisy Polskiej Ligi Koszykówki, o obecności Polaków na parkiecie, wymuszają na klubach szczególnie aktywne poszukiwanie rodaków. Dla wszystkich, nie tylko włocławskiego Anwilu, zakontraktowanie graczy reprezentujących odpowiedni poziom i... paszport. jest w tej chwili najważniejszym wyzwaniem. Na nazwiska obcokrajowców przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać.
Komentarze (0)