Tuż po wygranym meczu z Asseco Arka Gdynia podczas niedzielnego Kasztelan Basketball Cup, głos zabrali zarówno trenerzy obu zespołów jak i zawodnicy. Co zawiniło? Nad czym jeszcze trzeba popracować? Jaka jest przyszłość obu drużyn?
Mimo wygranej podczas turnieju Kasztelan Basketball Cup, skład Anwilu nadal przynosi wiele do życzenia. Przed zawodnikami jeszcze wiele pracy, co podkreślał po meczu sam Przemysław Frasunkiewicz
Przez połowę meczu wyglądaliśmy bardzo słabo. Na pewno wiąże się to z tym, że cały czas dojeżdzają nowi gracze, ktoś wyjeżdza i nie mamy rytmu (…) Tak naprawdę we wtorek przeprowadzimy pierwszy trening z całą drużyną, a mamy trochę tych rzeczy, dzisiaj było widać zagubienie w wielu przypadkach – mówi Przemysław Frasunkiewicz, trener Anwil Włocławek.
Wielu nowych zawodników, którzy pomimo swojego wieku ma sporo doświadczenia za pasem, ma być recepturą na zwycięstwa w meczach ligowych.
To będzie mieszanka młodości i doświadczenia, ale jedno będzie cechowało tych wszystkich zawodników – nieustępliwość i walka. To jest to, co będzie identyfikowało ten zespół, bo tak zawsze było – mówi Szymon Szefczyk, zawodnik drużyny
Po bardzo wyrównanym spotkaniu, w finałowej kwarcie udało się wyprzedzić przeciwników 82:72. To oznacza, że Anwil Włocławek wygrał KBC już trzeci raz z rzędu. Ostatnio włocławianie pokonali Arged BMSlam Stal i Kinga Szczecin, a w 2019 roku okazali się lepsi od drużyny VEF Ryga.
Zabrakło tutaj jeszcze jednego człowieka, który by coś trafił, dał trochę energii w obronie, bo w tej czwartej kwarcie padliśmy i nie mogliśmy grać obrony. Byliśmy skoncentrowani, ale po prostu nie mieliśmy sił, aby grać z takim poziomem agresywności z jakim ta drużyna musi grać, aby mogła wygrać – komentował po przegranej Milos Mitrovic, trener Asseco Arki Gdynia
Najwięcej punktów dla rottweilerów zdobył Jonah Mathews (27). W drużynie z Gdyni Bartek Wołoszyn 14, Adrian Bogucki i Adam Hrycaniuk po 12. Kolejny mecz Anwil rozegra w ramach Anwil Basketball Cup w sobotę, 28 sierpnia, a ich rywalem będzie Litevous Rytas Wilno.
Komentarze (0)