Taki mecz był potrzebny podopiecznym Przemysława Frasunkiewicza. Choć gra włocławian nie była doskonała, to zaprezentowali to, czego kibice oczekują od Rottweilerów – determinację i zaangażowanie w kluczowych momentach meczu. Anwil pokonał BK Dnipro 74:71.
Drugi dzień rozgrywek w ramach włocławskiej „bańki” FIBA Europe Cup był pierwszą okazją do zaprezentowania się graczy Anwilu. Choć zwycięstwo nad przeciwnikiem z Ukrainy nie było okazałe, to na koncie włocławian znalazły się tak potrzebne dwa punkty.
W pierwszym meczu w grupie Dnipro wygrało z Fribourg Olimpic 62:57 i znacznie przybliżyło się do awansu do kolejnej rundy. Włocławianie zaś nie mieli okazji pojawić się na parkiecie. Ich pierwsze spotkanie zakończyło się walkowerem, po tym jak ekipa London Lions została odsunięta od gry z powodu przypadków wystąpienia koronawirusa. Debiut w Fiba Europe Cup wypadł dobrze.
W przeciwieństwie do ostatnich spotkań w PLK Anwilowi udało się dotrzymać kroku przeciwnikom w pierwszej części spotkania. Rottweilery „piąty bieg” wrzuciły na początku trzeciej kwarty. Duet Kyndall Dykes i Ivan Almeida napędzał ofensywę Anwilu a cały zespół grał walecznie i nieustępliwe w obronie, co generowało niecelne rzuty przeciwnika. To był, wydaje się, najlepszy fragment gry Anwilu od wielu miesięcy. Gracze z Włocławka chwilami prowadzili kilkunastoma punktami (najwyższe prowadzenie: 53:40) i wydawało się, że bezpiecznie „dowiozą” wysokie prowadzenie do końcowej syreny.
Niemal się udało, niemal bo od stanu 70:59 atak włocławian stanął. Proste, często nie wymuszone błędy sprawiły, że w ciągu ostatnich trzech minut Dnipro zbliżyło się na zaledwie dwa punkty- 73:71. Na zegarze pozostało zaledwie sześć sekund. Faulowany Dykes wykorzystał jednak jeden rzut wolny a rywale.... zagrali pod kosz, gdzie nie udało im się zdobyć już punktów.
Dlaczego nie próbowali oddać rzutu na remis? Kluczowe jest to, że przy tak minimalnej przegranej i wcześniejszym pięciopunktowym zwycięstwie nad Olimpic mieli już zapewniony awans do kolejnej rundy rozgrywek. W takiej sytuacji (awansu) byłby też już Anwil, gdyby udało się wygrać z zespołem z Ukrainy różnicą większą niż 5 punktów. Było blisko, jednak ta sztuka się nie udała.
Przed włocławianami kolejne spotkanie „bańki”. Już w piątek o 18:00 zmierzą się z Fribourg Olimpic w meczu o awans.
Anwil Włocławek: Almeida 20, Dykes 18, Mielczarek 8, Radić 8, Lichodiej 7, Zamojski 6, Clarke 3, Sulima 4, Tomaszewski 0.
BK Dnipro: Terrell 16, Tymofiejenko 13, Sanon 10, Szundel 9, Zakurdajew 9, Krawcow 6, Bobrow 6, Kornijenko 2, Jeter 0, Gliebow 0.
Komentarze (0)