BCL Anwil-Rasta 103:92

2019-12-11 11:36:44, Maciej Kowalczyk

Pierwsze spotkanie tej edycji BCL było dla graczy Anwilu zimnym prysznicem. Pierwsze starcie z ekipą RASTY, było jednocześnie pierwszym z całej serii nieprzewidywalnych spotkań, w których włocławianie przegrywali z teoretycznie niżej notowanymi rywalami. Wczoraj przyszedł czas na rewanż. Rewanż zwycięski.

Rasta Vechta rozpoczęła to spotkanie dobrze, od celnych rzutów Wainrighta, jednak Anwil błyskawicznie wyszedł na prowadzenie po rzutach Ledo. Trudno jednak było nazwać grę Anwilu dobrą. Rottweilery nie potrafiły odskoczyć na więcej niż 5 punktów, głównie z powodu niepotrzebnych strat, jakie prezentowali gościom. Trudno było poznać Shawna Jonesa, który darował aż trzy takie „prezenty” ekipie z Niemiec. Mimo to Anwil kontrolował grę, gdyż rywale razili nieskutecznością pod koszem.

Podobnie wyglądała druga kwarta tego spotkania, choć podopieczni Igora Milicicia pokazali, że potrafią wykorzystać chwilową nieporadność rywali i momentami ich przewaga sięgała 12 punktów. Na więcej rywale pozwolić nie chcieli i nie mogli, chcąc obronić wynik z pierwszego meczu (Rasta wygrała 13 punktami). Rywale sukcesywnie odrabiali straty by ostatecznie na przerwę schodzić przy czteropunktowym prowadzeniu włocławian.

Trzecia i czwarta kwarta przebiegały już pod dyktando gospodarzy, którzy kontrolowali przebieg gry. Chase Simon i Ricky Ledo w ważnych momentach dziurawili kosz gości rzutami z dystansu, gdy ci zaczynali zbliżać się niebezpiecznie do włocławian. Gra zaczynała toczyć się nie o zwycięstwo, ale o odrobienie 13 punktowej straty z pierwszego spotkania. Po dramatycznej końcówce nie udało się. Anwil wygrał ostatecznie 103:92.

Fotorelacje


Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz