Szalony pościg, wielkie nadzieje i równie wielkie kontrowersje zakończone porażką w pierwszym spotkaniu półfinałów EBL. Anwil przegrał w Gdyni z Arką 94:91.
To mecz, który nie tylko nie zaczął się dla włocławian dobrze, ale też przez niemal trzy kwarty wydawał się bezdyskusyjnie przegrany. Od samego początku, to gdynianie narzucili swój styl gry i co najważniejsze w perspektywie serii z Anwilem znakomicie funkcjonował ich obwód. Zarówno Bostic, jak i Dulkys stanowili ogromne zagrożenie z dystansu, jednak równie dobry mecz zaliczył Krzysztof Szubarga i Dariusz Wyka (80% skuteczności za 3).
Choć to włocławianie otworzyli wynik tego meczu, a w trzeciej minucie prowadzili 4:6, to jak się miało okazać, na długi czas było to ostatnie prowadzenie Rottweilerów w tym meczu. Kolejne minuty to popis ofensywnej gry Arki, której zawodnicy korzystali z każdej możliwej pozycji, by razić kosz Anwilu. Rozpędzony walec jechał i nic nie wskazywało na to, że uda się go zatrzymać. Na cztery minuty przed końcem trzeciej kwarty gdynianie prowadzili już 74:53 i wydawać by się mogło, że właśnie zakończyło się to spotkanie.
Nic bardziej mylnego. 7 kolejnych punktów Broussarda i rzut Michalaka sprawiły, że przed decydującą kwartą na tablicy pojawił się wynik 77:63. I to nie był koniec. Imponująca seria Anwilu trwała, zaś przeciwnicy wydawali się zagubieni i bez pomysłu na uspokojenie sytuacji. Szewczyk, Michalak i Broussard kontynuowali serię. Na 4 i pół minuty przed końcem spotkania, rzutem za trzy popisał się Szymon Szewczyk i Anwil remisował 80:80. Kolejne minuty to już gra kosz za kosz, z której ostatecznie zwycięsko wyszli gospodarze. Nie obyło się jednak bez kontrowersji.
Na 5 sekund przed końcem spotkania biegnącego w kontrze Almeidę sfaulował Szubarga. Sędziowie odgwizdali faul i po analizie materiału wideo nie zdecydowali się na odgwizdanie przewinienia niesportowego. Przy trzech punktach straty (92:89) piłka z boku dla Anwilu, po dwóch (celnych – jak się okazało) rzutach Almeidy, mogła przechylić szalę zwycięstwa w tym spotkaniu. Tak się jednak nie stało, a rozgoryczenia tą sytuacją nie ukrywał na pomeczowej konferencji prasowej trener Igor Milicić.
Anwil przegrał to spotkanie 94:91. W serii do trzech zwycięstw prowadzi Arka 1:0. Kolejny mecz już w sobotę.
Komentarze (0)