Już jutro startuje Suzuki Puchar Polski koszykarzy. Trzy dni pełne emocji i trzy dni pełne dobrej koszykówki, na to właśnie ostrzą sobie zęby kibice w całej Polsce. Meczem z Arką Gdynia rozpoczną swoją przygodę z turniejem zawodnicy Anwilu Włocławek.
To absolutny hit pierwszej rundy finałowego turnieju, który rozpocznie się w Warszawie. W Arenie Ursynów, oprócz gospodarzy, ekipy Legii, spotka się siedem czołowych drużyn PLK: Stelmet Enea BC Zielona Góra, Polski Cukier Toruń, Anwil Włocławek, Arka Gdynia, BM Slam Stal Ostrów Wlkp., Polpharma Starogard Gdański i MKS Dąbrowa Górnicza.
Mecz z Arką rozpocznie się o 15:30 i będzie stanowić dla podopiecznych trenera Igora Milicicia znakomitą okazję do rewanżu za ligowe porażki. W obu rozegranych dotąd spotkaniach górą byli koszykarze z wybrzeża, którzy najpierw pokonali Rottweilery u siebie 98:89, a następnie (w styczniu) przerwali passę 10 zwycięstw Anwilu wygrywając w Hali Mistrzów 83:66.
Emocji i "smaczków" nie powinno zabraknąć. Dodatkowo kibice z niecierpliwością wyczekiwać będą tego by obejrzeć grę „nowego” Anwilu. Określenie „nowego” jest może przesadą, ale pojawienie się w drużynie Aleksandra Czyża i przede wszystkim Ivana Almeidy (Krótka rozmowa z Ivanem na naszej stronie już jutro) rozbudziło wielkie emocje i zainteresowanie fanów.
Nie są zbawicielami Anwilu – podkreśla w rozmowie z nami Igor Milicić – Byliśmy na dobrej pozycji i przed nimi. Natomiast oczekujemy od nich wkładu na zbiórkach i żeby dali tę energię, której nam poniekąd w niektórych meczach brakowało. Jeśli dostaniemy to od nich, to będzie na tę chwilę ok.
Z jakimi nadziejami więc jedzie do Warszawy Anwil?
Mamy jeden cel w Warszawie i wszyscy idziemy w tym kierunku, żeby to osiągnąć – zapowiada trener.
Czy uda się ten cel zrealizować? Przekonamy się już w ten weekend. Jakie znaczenie będzie miał ewentualny sukces dla Rottweilerów? Usłyszycie oglądając, krótką rozmowę z Igorem Miliciciem. Zapraszamy.
Komentarze (0)