Nie udało się przewrócić 'Olbrzymów' Anwil - MHP 74:87

2019-01-17 08:36:39, Maciej Kowalczyk

Fatalna czwarta kwarta zadecydowała o porażce. Anwil przegrywa mecz (prawie) o wszystko w rozgrywkach BCL. Zwycięstwo z zamykającą tabelę drużyną z Niemiec w żaden sposób nie gwarantowało awansu, porażka jednak niemal przekreśla marzenia o drugiej rundzie rozgrywek.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami mecz z ekipą Ludwigsburga pozbawiony był tradycyjnej meczowej oprawy, a samo spotkanie rozpoczęło się od chwili ciszy dla uczczenia pamięci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Także i doping zgromadzonych kibiców był, do czwartej kwarty, dość stonowany.

Zaczęło się bajecznie, od trzypunktowego rzutu Chase'a Simona, później było jeszcze lepiej, bo włocławski obwodowy w niespełna trzy minuty zgromadził na koncie 8 punktów, a Anwil prowadził już 11:4. (ostatecznie zakończył kwartę z 10 punktami). W drugiej części tej kwarty Rottweilerom brakowało skuteczności, jednak nie przełożyło się to, początkowo, w sposób znaczący na wynik. Anwil wciąż prowadził, utrzymując bezpieczny dystans. Gra „Olbrzymów” nie była też zbyt finezyjna, a ciężar gry w ataku często brali na siebie podkoszowi, penetrując wzdłuż linii, nie zawsze z dobrym skutkiem. Kiedy tam brakowało miejsca z dystansu rzucali obwodowi, także ze zmiennym szczęściem ( 18,75 % za trzy) Dopiero ostatnich sześćdziesiąt sekund kwarty spowodowało szybsze bicie serca kibiców. Kolejne dwa faule Łączyńskiego i (po drugiej stronie) mądra gra Crawforda pozwoliły zbliżyć się przeciwnikom. Anwil po 10 minutach prowadził 25:22.

Druga odsłona meczu nie zaczęła się od widowiskowych fajerwerków. Dopiero fenomenalna asysta Łączyńskiego do Sobina (no look pass) ożywiła nieco publiczność. Od tego momentu Anwil ponownie zaczął przeważać i po czterech minutach kwarty i niesportowym faulu Waleskowskiego na Łączyńskim włocławianie prowadzili już 9 punktami. Zdumiewająca była skuteczność niemieckiej drużyny w zbiórkach na atakowanej tablicy. To właśnie punkty z ponowienia i niefrasobliwość Anwilu skutkująca kolejnymi stratami pozwoliły na to, by MHP zbliżyło się na 6 punktów. To było jednak wszystko na co mogli sobie pozwolić gracze z Ludwigsburga. Anwil przyspieszył i pierwszą połowę wygrał 47:38.

Drugą połowę włocławianie rozpoczęli słabo. Powróciły grzechy z drugiej kwarty. Tym razem jednak kosztowały podopiecznych Igora Milicicia więcej. Po rzucie Kelana Martina, na 6 minut przed końcem kwarty gracze z Ludwigsburga przegrywali tylko jednym punktem. Na kolejne punkty kibice czekali blisko trzy minuty i ponownie były to punkty ekipy z Niemiec. Jeden z dwóch wolnych trafił Owen Klassen i na tablicy widniał już remis. Na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie, ekipę z Ludwigsburga wyprowadził ponownie kanadyjski center. Na trzy minuty przed końcem kwarty po akcji 2+1 MHP prowadziło 55:54. Do końca kwarty zmieniło się niewiele. Do ostatniej części gry obie drużyny przystępowały z taką samą ilością punktów – po 64.

Także i początek ostatniej odsłony nie pozwalał myśleć o tym, by któraś z drużyn była zdecydowanie bliżej zwycięstwa. Do czasu. W połowie kwarty gracze z Ludwigsburga zdołali powiększyć swoją przewagę do 5 punktów po dobitce Marco Knighta. I kiedy wydawało się, że MHP złapie wiatr w żagle, nagle przypomniał o sobie Lichodiej, który za sprawą dwóch kolejnych trójek wyprowadził Anwil na prowadzenie. Jednak także tylko na chwilę. Nie minęły dwie minuty i duet Klassen – Martin ponownie pozwolił odskoczyć „Olbrzymom” na 4 punkty. Gdy na 80 sekund przed końcem Knight podwyższył na 74:80, zwycięstwo wymknęło się z rąk włocławian. Kiedy zaś ten sam zawodnik po chwili dobił Rottweilery rzutem zza łuku stało się jasne, że Anwil mecz przegra. Tak się też stało. Anwil - MHP Riesen Ludwigsburg 74:87.

Przed włocławianami jeszcze trzy mecze i trzy szanse na odniesienie zwycięstw. Te muszą się pojawić, by ekipa Igora Milicicia mogła myśleć jeszcze o awansie. Jednak w ostatecznym rozrachunku i to nie wystarczy. Do awansu potrzebne są także dwie porażki wyprzedzającej w tabeli włocławian ekipy z Niznego Nowogrodu, a o to jest będzie szalenie trudno.

 

Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz