Nie udało się podopiecznym Igora Milicicia wywieźć zwycięstwa z Włoch. W spotkaniu z Sidigas Avellino zabrakło niewiele a zwycięzcę tego zażartego spotkania wyłoniła dogrywka. Ostatecznie włocławianie ulegli ostatecznie 105 do 102 po znakomitym spotkaniu.
Trzeci mecz i trzecie zwycięstwo to bilans Sidigas Avellino po wtorkowym spotkaniu. Spotkaniu, którego wynik pokazuje dramaturgię widowiska. Jedynie w pierwszej kwarcie spotkania ekipa z Italii uzyskała wyraźną przewagę (21:12) i kiedy wydawało się, że faworyzowany przeciwnik będzie kontrolował przewagę włocławianie przejeli inicjatywę. Głownie za sprawą trafień Michalaka niwelując stratę w trzy minuty.
Przez kolejne kwarty wynik utrzymywał się w okolicy remsu, a żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na więcej niż cztery punkty. Czwarta kwarta była próbą sił, umiejętności, ale i nerwów. Na 41 sekund przed końcem włocławianie wygrywali jednym punktem. Na 7 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry niecelny rzut Norrisa Cole'a poprawił po zbiórce Demetris Nichols, który faulowany w tej akcji wykorzystał rzut dodatkowy osobisty i to Rottweilery stanęły pod ścianą.
W ostatniej akcji na posterunku zameldował się Walerij Lichodiej. Skrzydłowy po raz kolejny już zaprezentował zimną krew i doświadczenie w pucharowych zmaganiach.
Niestety dogrywka to popis Matta Costello, który trafiał asystował i wymuszał faule. Na minutę przed końcem włosi wygrywali pięcioma punktami. Choć Anwil gonił, nie udało się.
Sidigas Avellino - Anwil Włocławek 105:102 (28:26, 23:23, 24:24, 16:19, 19:21, dogrywka: 11:8)
Sidigas: Norris Cole 33, Caleb Green 18, Matt Costello 18, Lorenzo D'Ercole 14, Demetris Nichols 9, Keifer Sykes 6, Hamady Ndiaye 3, Ariel Filloy 2, Stefano Spizzichini 2.
Anwil: Chase Simon 23, Michał Michalak 18, Walerij Lichodiej 16, Szymon Szewczyk 14, Kamil Łączyński 10, Josip Sobin 10, Mateusz Kostrzewski 8, Jarosław Zyskowski 3, Igor Wadowski 0, Jakub Parzeński 0.
Komentarze (0)