Temat włocławskiego szpitala jak bumerang wraca na kolejnych sesjach włocławskiej Rady Miasta. Tym razem radni mieli rozpatrzyć wniosek Prawa i Sprawiedliwości w sprawie skontrolowania przez Najwyższą Izbę Kontroli rozbudowy placówki. Wniosek nie przeszedł.
Temat funkcjonowania włocławskiej placówki notorycznie budzi emocje, zarówno wśród mieszkańców, jak i radnych. W ostatnich miesiącach o lecznicy zrobiło się głośno z powodu zejścia z placu budowy głównego wykonawcy „nowego serca” szpitala. Osiągnięte porozumienie pomiędzy Urzędem Marszałkowskim (właścicielem placówki) a firmą „Budimex” (wykonawcą) zakłada, że firma wróci na plac budowy i za wcześniej wynegocjowaną kwotę (155 milionów złotych) wzniesie budynek, ale tylko w stanie surowym. Samorząd województwa będzie wić musiał rozpisać kolejny przetarg, który rozstrzygnie, kto doprowadzi „nowe serce” do zaplanowanego wcześniej standardu.
Radni PiS na dzisiejszej sesji Rady Miasta przedstawili projekt uchwały wzywającej NIK do kontroli inwestycji na terenie szpitala. Propozycja kontroli „ przebiegu z realizacji oraz finansowania rozbudowy Wojew6dzkiego Szpitala Specjalistycznego im. bfogoslawionego ksiqdza Jerzego popieluszki we Wloclawku” podzieliła radnych i co ciekawe, nie był to podział zgodny z politycznymi podziałami.
Ponieważ jest to inwestycja o szczególnym znaczeniu dla spoleczności lokalnej, dlatego istnieje potrzeba niezwłocznego zbadania tej inwestycji w szczególności w zakresie gospodarności, rzetelności przygotowania procedury przetargowej, wyłonienia wykonawcy, finansowania tego zadania ze Srodków publicznych, takie w aspekcie działania na szkodę interesu publicznego szpitala we Włocławku. - czytamy w projekcie uchwały, która była przedmiotem dzisiejszej debaty.
W tej sytuacji nasz wniosek jest racjonalny – mówi Janusz Dębczyński z Prawa i Sprawiedliwości:
To kuriozalne, że w czerwcu tego roku miało być oddane serce szpitala, czyli ten główny blok, natomiast budowa jest rozgrzebana – wskazuje radny – (…) W związku z tym bałaganem i zamieszaniem, ze strony samorządu województwa, który przez spółkę Inwestycje Medyczne prowadzi tę inwestycję, uważamy, że byłoby wskazane, żeby Rada Miasta uniosła się ponad politycznymi podziałami, zwłaszcza mam na myśli koalicję PO i Lewicy i również poparła nasz wniosek.
Radni koalicji byli podzieleni w kwestii zasadności uchwały. Były przewodniczący RM Stanisław Wawrzonkoski wskazywał, że projekt jest źle opisany, a zawarte tam uzasadnienie wskazuje na kilka nieaktualnych już faktów.
Oczywiście martwi mnie to, że obiekt nie będzie oddany do użytku w pierwotnie zakładanym terminie, ale z drugiej strony cieszy mnie to, że uzgodniono z generalnym wykonawcą, że w tym roku będzie wykonany stan surowy - dodaje.
Jak jednak zaznaczył radny, Lewica nie podjęła „odgórnej” decyzji w jaki sposób zagłosuje nad projektem, co znalazło odzwierciedlenie w późniejszym głosowaniu.
Prezydent Marek Wojtkowski, poproszony o ocenę projektu stwierdził, że według niego jego zgłoszenie do porządku obrad sesji, jest „spektaklem medialnym”:
Radni PiS równie dobrze mogliby złożyć to bezpośrednio do Najwyższej Izby Kontroli. Odnoszę wrażenie, że chodzi tutaj o podgrzanie atmosfery. Myślę, że tutaj się mylę, że chodzi o spektakl medialny, a nie dogłębne wyjaśnienie tych spraw – podkreśla.
„Rada miasta nie powinna chować głowy w piasek [przed ważnymi wyzwaniami” - odpiera te zarzuty Janusz Dębczyński.
Co prawda szpital nie jest, ale my reprezentujemy mieszkańców i o to zwracali się do nas mieszkańcy naszego miasta – przekonuje.
Projekt uchwały nie znalazł ostatecznie akceptacji Rady Miasta. Za jego przyjęciem głosowało dziesięciu radnych ( w tym trzech Lewicy) , przeciw także dziesięciu radnych z PO i Lewicy, dwie osoby wstrzymały się od głosu: radne Wanda Muszalik (Lewica) i Małgorzata Szymańska (PO). W tej sytuacji uchwała nie została podjęta.
Komentarze (0)