Wydaje się raczej pewne, że będzie przedłużony ten moment, kiedy uczniowie nie uczą się w szkołach – przyznał dziś antenie Programu Pierwszego PR minister Dariusz Piontkowski.
Jak wyjaśnia szef resortu edukacji za taką decyzją przemawiają przewidywania dotyczące nowych zakażeń koronawirusem w Polsce. Ich szczyt, jak przewidują członkowie rządu, przypadnie na kolejnych 7 do 14 dni. Przypomnijmy, że według pierwotnych planów, przerwa w zajęciach miała trwać do 25 marca. Do kiedy zostanie przedłużony ten termin? Nie wiadomo. Choć pojawiają się głosy, że może to być 9 kwietnia, kiedy rozpoczyna się przerwa świąteczna. W takim wypadku uczniowie pojawiliby się w szkołach dopiero 15 kwietnia. Ostatecznej decyzji w tej sprawie możemy spodziewać się niebawem, jednak jedno pozostaje pewnym. Na 20 kwietnia zaplanowano w szkołach egzaminy ósmoklasistów. Jeśli przerwa potrwa dłużej konieczne będzie ich przełożenie.
Dziś nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie, czy taka przerwa będzie musiała trwać dłużej, ale przygotowujemy się na takie scenariusze, od którego momentu mniej więcej trzeba będzie podjąć decyzję o przełożeniu egzaminów. Wtedy będziemy z pewnym wyprzedzeniem informowali, że taka decyzja zostanie podjęta. Nie podejmiemy tej decyzji na pewno z dnia na dzień – zapowiada minister cytowany przez PAP.
W związku z przedłużeniem okresu zamknięcia placówek edukacyjnych, zmianie ulegnie najprawdopodobniej sposób kształcenia na odległość. Resort skierował na początku tego tygodnia pismo do dyrektorów szkół, w którym zobowiązuje ich do przygotowania uczniów i nauczycieli na systemowe wdrożenie tej formy nauki. Dyrektorzy mają, między innymi:
- przygotować możliwość zdalnej realizacji programów nauczania np. z wykorzystaniem komunikatorów, grup społecznościowych, poczty elektronicznej, platform edukacyjnych, dziennika elektronicznego;
- dokonać analizy możliwości zdalnej realizacji tygodniowego/semestralnego rozkładu zajęć dla poszczególnych klas i oddziałów z uwzględnieniem jego modyfikacji;
- przygotować możliwości zdalnego monitorowania i oceniania postępów uczniów, modyfikacji wewnątrzszkolnych systemów oceniania.
Wdrożenie tych zmian oznaczałoby uporządkowanie systemu edukacji zdalnej, który w tej chwili zależy głównie od inicjatywy samych nauczycieli. Otwartym pozostaje pytanie w jaki sposób i czy w ogóle, nauczyciele będą mogli oceniać uczniów "na odległość". Choć obecnie brak jest takiej możliwości, resort może to zmienić na drodze rozporządzenia.
(A.L.,PAP)
Komentarze (0)