Emocje, walka, porażka – Anwil przegrywa w Toruniu

2019-05-31 13:04:34, Maciej Kowalczyk

Wielkie emocje powróciły. Tłumy na trybunach w Toruniu, tłumy w Strefie Kibica pod Halą Mistrzów. Finał EBL rozpoczęty. Niestety dla włocławskich kibiców - od porażki.

Pierwsze dwie  minuty finałowego spotkania upłynęły pod znakiem ofensywnych popisów Lichodieja, którego pięć kolejnych punktów pozwoliło Anwilowi na objęcie pięciopunktowego prowadzenia. Nie udało się jednak pójść za ciosem, torunianie wciąż utrzymywali się w grze, tracąc do mistrzów Polski dwa lub cztery punkty. I tak właśnie wyglądała pierwsza kwarta zakończona wynikiem 19:23.

Po wznowieniu gry Twarde Pierniki pokazały charakter i ofensywne zacięcie. Dwa znakomite przechwyty Gruszeckiego i Kuliga i skuteczna egzekucja dały torunianom serię 6:0 i w konsekwencji dwa punkty przewagi. Tym razem to jednak Anwil uspokoił grę i błyskawicznie opanował sytuację. Podobnie jak w pierwszej odsłonie za trzy trafiał Simon a pod koszem walczył Ignerski. Kiedy na dodatek „odpalił” Broussard, który trafił ważną trójkę, włocławianie ponownie zaczęli odskakiwać rywalom. Gdy na  dwie minuty przed końcem kwarty do stanu 37:45 doprowadził Łączyński wydawało się, że w tej kwarcie nic złego włocławian spotkać nie może. A jednak, na nieco  ponad minutę przed końcem, po faulu technicznym Łączyńskiego, Polski Cukier błyskawicznie zredukował przewagę Anwilu do trzech punktów.  Ostanie słowo w kwarcie należało jednak do Almeidy, który ustalił wynik na 46:50.

Trzecia kwarta rozpoczęła się, podobnie jak druga, od szturmu torunian, najpierw zza łuku trafił Cel, na prowadzenie wyprowadził zaś gospodarzy Kuliga. Tym razem jednak nie udało się szybko odzyskać prowadzenia. Zacięta walka trwała w najlepsze i torunianie wciąż utrzymywali minimalny dystans. Włocławianom udało się wyjść na prowadzenie na pięć minut przed końcem kwarty kiedy akcją 2+1 popisał się Almeida. Po niemrawym początku, to właśnie ten gracz, wraz z Simonem, stanowił siłę napędową włocławskiego ataku. Torunianie nie dawali za wygraną, najpierw do remisu doprowadził Kulig, później za trzy trafił Cel i to torunianie mogli cieszyć się z prowadzenia. Prowadzenia, które szybko rosło, by wkrótce sięgnąć 6 punktów. Ostatecznie kwarta zakończyła się wynikiem 71:67 dla ekipy Twardych Pierników.

Szalę zwycięstwa na stronę torunian, na początku ostatniej odsłony, przeciągnął Mbodj. Jego cztery kolejne punkty pozwoliły torunianom na 8 punktów przewagi. Anwil nie dawał za wygraną i ruszył do ataku. Seria 0:9, którą zanotowały Rottweilery sprawiła, że mecz zaczął się od początku... I szybko zakończył. Rewelacyjne rzuty Diduszki, ważna trójka Gruszeckiego i na tablicy wyników pojawił się wynik 88:79. Tego torunianie nie mogli już zmarnować. Szalona pogoń Anwilu nie dała rezultatu. Pomimo znakomitego występu Simona (28 pkt.) ostatecznie Anwil przegrał pierwsze spotkanie finału 96:89.

(Foto: Wojciech Nawrocki)

Fotorelacje


Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz