Włocławianie alarmują: Machnacz niebawem nie będzie w stanie przyjmować odpadów z Włocławka. Koszty wywozu wzrosną niepomiernie - to temat dzisiejszej konferencji prasowej zorganizowanej przez komitet wyborczy.
Jak mówi Radna Olga Krut-Horonziak, już od wielu miesięcy usiłowała uzyskać informacje na temat rzeczywistej sytuacji wysypiska śmieci w Machnaczu i tego, w jaki sposób funkcjonować będzie w najbliższej przyszłości. Jak mówi radna 18 września otrzymała z ratusza odpowiedź na swoje wątpliwości:
Na podstawie prowadzonych badań geodezyjnych przewiduje się iż w roku 2018, to jest do końca bieżącego roku, a najpóźniej do końca czerwca 2019 roku, składowisko osiągnie maksymalne dopuszczalne składowanie odpadów - Radna cytowała pismo otrzymane od prezydenta.
Co to oznacza dla miasta? Oczywiście konieczność zamknięcia wysypiska. Jak twierdzą członkowie Komitetu Wyborczego takie zamknięcie wiązać się będzie z zwiększeniem kosztów wywozu śmieci, dla mieszkańców miasta. Były prezydent Andrzej Pałucki podkreśla:
Włocławianie będą ponosić wielkie koszty utylizacji odpadów, bo będą wywożone (tak długo jak się Bydgoszcz zgodzi) do Bydgoszczy - jak dodaje Andrzej Pałucki spalarnia w Bydgoszczy obliczona była na obsługę aglomeracji toruńska-bydgoskiej. Włocławek nie był w tych planach brany pod uwagę z uwagi na wielkie koszty transportu odpadów do tej spalarni.
Były prezydent podkreśla także, że problem z ograniczoną pojemnością wysypiska w Machnaczu, był znany w ratuszu od lat, a podczas jego kadencji dążono do rozwiązania tego problemu:
Były prowadzone rozmowy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego i spółką Inwestycje Polskie. Celem tych spotkań było stworzenie alternatywnych możliwości pozbycia się odpadów z terenu miasta. I tak: w machnaczu miała powstać instalacja produkująca paliwo z odpadów, a w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej piec - ta instalacja jak tłumaczy produkowałaby z odpadów energię, ta z kolei ogrzewałaby wodę.
Podczas konferencji prasowej wielokrotnie podnoszono także zarzuty wobec częstych zmian personalnych na na stanowiskach kierowniczych W PGK Saniko i innych miejskich spółkach. Kandydat na prezydenta miasta, z ramienia KWW "Włocławianie" Dariusz Wesołowski podsumował konferencję odnosząc się do wątków poruszanych w wypowiedziach radnych:
Ten bałagan musimy w końcu przerwać. Tak dłużej nie może być. Mieszkańcy tego miasta sami nie wiedzą co tu się dzieje - mówił i dodawał - mieszkańcy nie wiedzą ale my (radni) też nie nie wiemy co się dzieje - mówił odnosząc się do słów Olgi Krut Horonziak o długotrwałych staraniach o informacje w sprawie Machnacza.
Komentarze (0)