Dariusz Wesołowski zaprzecza zarzutom

2018-10-16 08:56:35, Maciej Kowalczyk

Dariusz Wesołowski zabrał głos w sprawie fragmentów nagrania, jakie w minionym tygodniu upublicznił inny z kandydatów na urząd prezydenta - Maciej Maciak. Przypomnijmy, że według relacji tego ostatniego, na zarejestrowanym przez niego spotkaniu padła, jak to określił „korupcyjna propozycja”. Biznesmeni finansujący kampanię Dariusza Wesołowskiego, mieli proponować mu rezygnację ze startu w wyborach, w zamian za pieniądze. Kandydat KWW „Włocławianie” stanowczo zaprzecza.

Na konferencji prasowej Dariusz Wesołowski pojawił się w towarzystwie Bogusława Spanskiego, według Macieja Maciaka, jednego z trzech biznesmenów, jacy mieli złożyć mu wspomnianą propozycję. Już w pierwszych zdaniach Dariusz Wesołowski zaprzeczył, jakoby na spotkaniu z Maciejem Maciakiem padła propozycja by zrezygnował ze startu w wyborach, w zamian za gratyfikację finansową.

Nie było nic takiego – mówił Dariusz Wesołowski – To jest po prostu nieprawda.

Dodał, że nie będzie składał przeciwko redaktorowi CW24 pozwu w trybie wyborczym, by (jak tłumaczy) „nie robić mu kampanii”, niemniej zapowiada także, że przeciwko Maciejowi Maciakowi zostaną złożone trzy pozwy. Wszystkie z powództwa cywilnego. Wszystkie złożone, przez wymienionych przez Macieja Maciaka biznesmenów.

Przy okazji, Dariusz Wesołowski komentując całą sytuację zaznaczył, że uważa start w wyborach aktywnego zawodowo dziennikarza, za nieetyczny. Jak dodawał, jako reprezentant „czwartej władzy” powinien „patrzeć władzy na ręce”. Tymczasem, sytuacja w której się znalazł budzi wątpliwości, czy jest politykiem, czy może jednak dziennikarzem. Zarzucił też Maciejowi Maciakowi wykorzystywanie swojej stacji telewizyjnej do własnych potrzeb.

Wystąpienie Dariusza Wesołowskiego było krótkie, zdecydowanie dłużej mówił o sformułowanych pod jego adresem oskarżeniach Bogusław Spanski. Ten, zarzuca Maciejowi Maciakowi manipulacje:

Coś co było żartem powiedziane przeze mnie (…) zostaje wywrócone do góry nogami – mówi biznesmen. Jak dodaje ponadto, tekst, który padł podczas sławnego już spotkania, także brzmiał inaczej:

Ile kasy na stole ma być, żebyś zmądrzał – tak brzmiało, według niego, kontrowersyjne zdanie. Zaprzecza też temu, by podczas rozmowy pod adresem dziennikarza padały groźby. Potwierdza, że padło wtedy zdanie: „Jak się wchodzi do rzeki, to się z niej nie wychodzi suchym”. Jednak, jak przekonuje, to stwierdzenie miało zupełnie inny sens:
Jeżeli ktoś staje się, lub ma zamiar stać się osobą publiczną, to niestety prywatność jest historią.- taki według Spanskiego sens miały cytowane słowa.

Biznesmen przekonuje ponadto, że, nawet przyjmując, że podczas rozmowy „coś złego miało miejsce, wątpliwości może budzić fakt nieupubliczniania tych nagrań:

Jakim cudem, ktoś siedzi na takich gorących materiałach przez 6 miesięcy, nie informuje odpowiednich służb państwowych., czy policji, czy prokuratury, że zostały mu złożone „korupcyjne propozycje”. Że żyje w zagrożeniu. Ze czuje się jak w ojcu chrzestnym. - pytał Spanski

Potwierdził także, że nosi się z zamiarem podjęcia kroków prawnych wobec Macieja Maciaka. Podobnie chcą uczynić dwaj inni przedsiębiorcy uczestniczący w spotkaniu.

Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz