Dobre widowisko. Przegrany mecz

2025-01-16 15:11:31, Q4

Anwilowi Włocławek nie udało się wygrać w rewanżowym meczu z niemieckim Ludwigsburgiem. Gospodarze przegrali zacięte spotkanie w Hali Mistrzów mocno komplikując sobie szanse na awans do najlepszej ósemki FIBA Europe Cup.

Pierwszy mecz rundy rewanżowej rozgrywek nie przyniósł smaku zwycięstwa kibicom we Włocławku. Choć to włocławianie wyszli początkowo na prowadzenie (6:0) niemiecka drużyna szybko odpowiedziała na poczynania ofensywy gospodarzy. Przez pierwsze dwie kwarty tego meczu to „Giganci” z Luwigsburga częściej utrzymywali się na niewielkim prowadzeniu i dopiero w trzeciej odsłonie gracze Anwilu zbudowali nikłą przewagę (65:60).

Trzecia kwarta była prawdziwym rollercoasterem dla kibiców obydwu drużyn. Najpierw Anwil zwiększył przewagę do 8 punktów (70:62) by w ciągu kilku minut oddać inicjatywę rywalom. Ci nie tylko doprowadzili do remisu ale już w ostatnich minutach spotkania wyszli na prowadzenie, które sięgało już 10 punktów. Ostatecznie goście wygrali we Włocławku 84:92.

Czegokolwiek nie mówić o środowym spotkaniu był to naprawdę dobry mecz Rottweilerów, którym nie sposób odmówić zaangażowania i woli walki na całym parkiecie. Tak naprawdę dopiero ostatnich pięć minut czasu gry zdecydowało o ostatecznym zwycięstwie gości. Bardzo możliwe, ze wpływ na ostateczny wynik miało zmęczenie jedynego (praktycznie) rozgrywającego gospodarzy Kamila Łączyńskiego, który spędził na parkiecie aż 30 minut. Pod nieobecność kontuzjowanego Luke’a Nelsona (czeka go kilka tygodni przerwy od gry) i Justina Turnera (który w pierwszej połowie spotkania nieszczęśliwie poślizgnął się na parkiecie i nie wrócił już do gry) braki w obwodowej rotacji stawały się szczególnie widoczne.

Porażka skomplikowała sytuację Anwilu w tabeli grupy N. Po czterech meczach, z bilansem 1:3, włocławianie zajmują w niej ostatnie miejsce z takim samym wynikiem punktowym jak belgijskie Spirou.

Fotorelacje


Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz