Górnik Zamek Książ Wałbrzych to beniaminek tegorocznych rozgrywek Orlen Basket Ligi, który zaliczył imponujący początek sezonu. Dwa ostatnie mecze zakończyły się jednak dla wałbrzyszan porażkami. Do Włocławka przyjechali po sprawienie niespodzianki, jednak to Anwil podtrzymał swoją zwycięską passę.
Komentatorzy telewizyjni określili niedzielne spotkanie jako „zderzenie się ze ścianą” w wykonaniu beniaminka. Trudno znaleźć trafniejsze porównanie. Anwil prowadzony przez Selcuka Ernaka od samego początku kontrolował spotkanie, w którym rywale zaprezentowali się fatalnie w niemal każdym aspekcie koszykarskiego rzemiosła.
Już pierwsza kwarta tego meczu mogła wskazywać, że kibice będą świadkami łatwego zwycięstwa włocławian. Rywale pierwsze punkty z gry zdobyli dopiero w drugiej połowie pierwszej kwarty, a łącznie po 10 minutach mieli ich na koncie 7, przy 20 punktach gospodarzy.
Także i druga kwarta toczyła się pod dyktando gospodarzy. Anwil grał „swoje”, nie pozwalając gościom na rozwiniecie skrzydeł. Trafiali Michał Michalak i wracający po kontuzji Luke Nelson a wynik po pierwszej połowie (43:24) ustalił Justin Turner.
Choć druga połowa rozpoczęła się od chwilowego zrywu gości (seria 6:0), to Rottweilery bardzo szybko uspokoiły sytuacje na parkiecie. Ponownie w ataku brylowali Nelson z Michalakiem, a kiedy swoje celne rzuty z dystansu dołożył Karol Gruszecki stało się jasne, że w tym meczu wielkich emocji już nie będzie. Po trzech kwartach Anwil wygrywał 70:42. Ostatnie dziesięć minut nie mogło przynieść niespodzianki. Gospodarze spokojnie dowieźli wysokie prowadzenie do ostatniego gwizdka arbitrów, wygrywając ostatecznie 91:60.
O ile zespół gospodarzy zasługuje na gratulacje po rozegraniu świetnego spotkania przed własną publicznością (rewelacyjne 66,7 % skutecznych rzutów z dystansu, w tym 100% skuteczności w tym aspekcie Michała Michalaka), to warto jednak zauważyć, że przeciwnik rozegrał zdecydowanie najgorszy mecz w tym sezonie. Katastrofalna skuteczność z linni wolnych (46,9%) i rzutów za dwa punkty (46,2%) ani przez chwilę nie pozwalały gościom na myśl o zwycięstwie.
Kolejne spotkanie Anwil rozegra we Włocławku już w najbliższą środę. W rozgrywkach FIBA Europe Cup spotka się wtedy z drużyną Spirou Basket.
Komentarze (0)