Fenomenalny spektakl w Sopocie. Anwil zwycięski [ZDJĘCIA]

2024-11-09 14:56:42, Q4

Przed piątkowym spotkaniem dwóch niepokonanych drużyn PLK wielu przewidywało, że tym razem osłabiony kontuzjami zespół Anwilu może odnotować na swoim koncie pierwszą porażkę. Najwyraźniej podopieczni Selcuka Ernaka mieli na ten temat inną opinię.

Do ligowego szlagieru Anwil przystępował bez kontuzjowanego podstawowego centra – Nicka Ongendy i podstawowego rozgrywającego – Luka Nelsona i z pewnością trudno było postrzegać włocławian jako faworytów piątkowego pojedynku. Pierwsze minuty spotkania zdawały się potwierdzać, że grający konsekwentną, ofensywną koszykówkę sopocianie mają zdecydowanie większe szanse na rozstrzygniecie spotkania na swoją korzyść. Tarik Philip i Andy van Vilet „ustawili” celnymi rzutami przebieg pierwszej kwarty a przewaga gospodarzy sięgała chwilami 10 punktów. Goście grali dobrze, ale w tej odsłonie było to za mało na skutecznych w tym fragmencie zawodników Trefla.

W drugiej kwarcie to ofensywa włocławian, dyrygowana przez Kamila Łączyńskiego wzięła górę. Do kosza trafiał Taylor i DJ Funderburk a defensywę gospodarzy testował wciąż skuteczny Michał Michalak. Do przerwy na tablicy wyników widniał remis po 54.

Druga połowa spotkania zaczęła się dla Anwilu katastrofalnie. W ciągu niecałej minuty Łączyńskiemu odgwizdano przewinienie techniczne i faul osobisty. Jedyny tego dnia włocławski klasyczny rozgrywający musiał zejść z parkietu z pięcioma przewinieniami. Wydawało się, że pozbawieni klasycznej „jedynki” włocławianie mogą pożegnać się z marzeniami o zwycięstwie w Sopocie. Goście jednak nie odpuszczali. Choć przez kilka pierwszych minut trzeciej kwarty zawodnicy z Sopotu potrafili wyjść na kilkupunktowe prowadzenie, to w samej końcówce, po trójce Taylora Anwil wyszedł na jednopunktowe prowadzenie (76:77), po chwili trzy osobiste na punty zamienił Michalak i przed ostatnią częścią gry Anwil prowadził 76:80.

To co stało się w czwartej kwarcie trudno nazwać inaczej niż koncertem, symfonią koszykówki w najlepszym włocławskim wydaniu. Goście bezustannie podkręcali tempo swojego ataku i raz po raz dziurawili siatkę w Sopocie. Brylowali DJ Funderburk i Michał Michalak, jednak tak naprawdę cały włocławski zespół prezentował piękną dla oka, finezyjną koszykówkę. Przewaga włocławian wciąż rosła. Kiedy na niespełna cztery minuty przed końcem po wsadzie Funderburka wzrosła do 11 punktów, a sfrustrowany notorycznie przegrywanymiz włocławskim centrem pojedynkami Witliński uderzył go „zarabiając” przewinienie dyskwalifikujące, było już po meczu. Sopocianie próbowali zmienić jeszcze obraz gry, ale w obliczu fenomenalnej gry przyjezdnych nie mieli na to wielkich szans. Anwil pokonał Trefla 93:108 i pozostał samodzielnym liderem PLK z kompletem zwycięstw na koncie.

Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz