Choć pogoda nie była zbyt sprzyjająca, to podobnie jak w poprzednich latach tłumy włocławian i turystów pojawiły się na ulicach Śródmieścia, by podziwiać barwny i głośny Korowód Grup Zapustnych, zwiastujących koniec karnawału i nadzieję na pojawienie się wiosny.
W tym roku we włocławskim korowodzie wzięło udział 7 grup zapustnych z regionu.
Są to autentyczne grupy, które od Tłustego Czwartku chodzą przez kujawskie wsie i tak jak ich dziadkowie, pradziadkowie, przynoszą powodzenie, urodzaj, zdrowie i odpędzają zimę, czyli porę nieprzychylną człowiekowi – tłumaczy Beata Wąsik z MZKiD.
Tradycyjnie już przez ulice Śródmieścia, na trasie spod Muzeum Etnograficznego plac Fajansu Włocławskiego przeszły dziesiątki zwierzęcych maszkar, diabłów, żywych na umarłych, słowem wszystkich tych postaci do których obecności na ulicach w ostatnią niedzielę karnawału zdążyliśmy się przyzwyczaić.
To, że tradycja kujawskiej Kozy nie tylko nie ginie, ale każdego roku budzi coraz większe zainteresowanie, było widać po tłumach włocławian i turystów oczekujących na przejście głośnego, roztańczonego i wchodzącego w żywa interakcję z publicznością, pochodu.
Jak wyglądał tegoroczny korowód zobaczycie w naszej relacji
Komentarze (0)