Anwil Włocławek z przytupem rozpoczął drugą rundę FIBA Europe Cup, rozbijając we własnej hali cypryjski Keravnos B.C. 92:63. Tego dnia w Hali Mistrzów bohater mógł być tylko jeden. I to bez względu na wynik spotkania.
Po raz pierwszy w ekipie "Rottweilerów" zagrał 27 września, pięć lat temu. Potem z Anwilem sięgał po cztery medale mistrzostw Polski, w tym dwa złote.
Z fanami Anwilu pożegnał się trzema "trójkami" w niespełna osiem minut. Potem było emocjonalne przemówienie i pożegnanie. W niedalekiej przyszłości koszulka z jego numerem "33" zawiśnie pod sufitem Hali Mistrzów.
Anwil Włocławek cały mecz panował na parkiecie. Za 3 trafiał w 2. kwarcie Bostic, świetny byli Sobin i Green. Włocławianie grali twardo w obronie i bardzo mądrze w ataku, precyzyjnie wyszukując słabe punkty defensywy mistrza Cypru. Po przerwie szybko przewaga włocławian przekroczyła 20 punktów.
W drugiej serii Anwil czeka już zdecydowanie większe wyzwanie, jakim będzie wyjazdowe starcie z rumuńską CSM CSU Oradea. Spotkanie rozegrane zostanie w środę 21 grudnia.
Anwil Włocławek - Keravnos B.C. 92:63 (27:15, 19:14, 20:15, 26:19)
Anwil: Phil Greene 18, Josip Sobin 16, Luke Petrasek 12 (11 zb), Marcin Woroniecki 11, Lee Moore 9, Szymon Szewczyk 9, Josh Bostic 8, Bartosz Łazarski 4, Dawid Słupiński 3, Michał Nowakowski 2, Kamil Łączyński 0, Daniel Dawdo 0.
Keravnos: Ousman Krubally 19, Deondre Burns 11, Zach Thomas 7, Simon Michail 6, Remy Abell 6, Nikos Stylianou 5, Filippos Tigkas 5, Kyprianos Maragkos 4, Charalambos Savva 0, Christodoulos Yiaxi 0, Ioannis Pasiali 0.
Komentarze (0)