Ten mecz długo trzymał w napięciu kibiców zgromadzonych w Hali Mistrzów. Jednak końcówka spotkania należała do duetu Mathews i Bell. Ich celne trójki poprowadziły do zwycięstwa w świąteczny wieczór.
Dla Startu ten sezon jest dużym zawodem. Drużyna budowana z myślą o sukcesach w play off ma na koncie zaledwie trzy zwycięstwa i okupuje dolną część tabeli. Kibice mogli więc spodziewać się przyjemnego i łatwego zwycięstwa, jednak lublinianie, których zespół jest w trakcie „przemeblowania” postawili Rottweilerom twarde warunki.
Zaczęło się od prowadzenia gospodarzy, którzy po celnych rzutach Bella i Petraska wygrywali 6:0. Start miał jednak w swoich szeregach znakomicie dysponowanego Mateusza Kostrzewskiego. To on, długimi fragmentami, utrzymywał w grze ekipę gości. Choć pierwsza kwarta zakończyła się wysokim prowadzeniem Anwliu (23:14) to kolejna należała już do Polskiego Cukru, który na koniec pierwszej połowy cieszył się ze skromnego prowadzenia 40:42.
Po przerwie żadna z ekip nie potrafiła odskoczyć rywalom na bezpieczny dystans. Ekipa prowadzona przez Tane Spaseva stawiała przed włocławianami spore wymagania. Końcówka jednak należała do zespołu z Włocławka. Na trzy minuty przed końcem ważną trójkę trafił Mathews i wyprowadził włocławian na prowadzenie 78:72. Choć w odpowiedzi trafił jeszcze Kostrzewski, to kolejny rzut zza łuku, tym razem Bella, pozwolił na opanowanie sytuacji. Tej przewagi rywale nie byli już w stanie zniwelować. Ostatecznie Anwil wygrał we Włocławku 90:81.
Komentarze (0)