Zaangażowanie, nieustępliwość, walka i aktywna gra w obronie. Wszystko wskazuje na to, że kibice we Włocławku powinni przyzwyczajać się do tak grającego Anwilu. Doskonale spisujące się Rottweilery odniosły czwarte kolejne zwycięstwo w lidze. Wyższość włocławian w derbowym pojedynku musiała uznać Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz.. Włocławianie wygrali 77:58.
To miało być ciężkie spotkanie dla włocławian.Po trzech kolejnych zwycięstwach z faworytami, po raz pierwszy przyszło im zmierzyć się z teoretycznie mniej wymagającym rywalem. Jak wiadomo jednak derby rządzą się swoimi prawami.
Lepiej zaczęli zawodnicy Anwilu, po celnych trójkach Petraska i Dykesa objęli sześciopunktowe prowadzenie. Goście do głosu doszli po dwóch minutach gry i szybko zniwelowali prowadzenie włocławian. Grę Rottweilerów zmieniło pojawienie się na boisku Mathewsa. Ostatecznie włocławianie po pierwszych 10 minutach prowadzili 23:14.
W drugiej kwarcie włocławianie utrzymywali przez długie fragmenty bezpieczny dystans. Niecelne rzuty z dystansu i mozolnie wypracowywane przez Astorię sytuacje pod koszem włocławian spowodowały jednak ż przewaga, która wynosiła już ponad 10 punktów sukcesywnie topniała. Na dwie minuty przed końcem wynosiła już jedynie 3 punkty. Celny rzut z dystansu Olesińskiego i trafienie Dykesa pozwoliło na uspokojenie sytuacji, a celny rzut Mathewsa w końcówce ustalił wynik do przerwy: 34:24 dla walecznego w obronie Anwilu.
Walkę o każdą piłkę w wykonaniu graczy Przemysława Frasunkiewicza oglądaliśmy także po przerwie. Kiedy do zaangażowanej obrony dodali lepszą skuteczność pod koszem rywali ich przewaga sięgnęła 16 punktów (46:31 po akcji dwóch trafieniach Mathewsa). W tym fragmencie gry Amerykanin był nie do powstrzymania i po 30 minutach miał na koncie już 16 punktów. Anwil utrzymywał bezpieczny dystans a graczom z Bydgoszczy z trudem przychodziło przedostać się pod kosz włocławian. Przed ostatnią odsłoną meczu gospodarze prowadzili 55:40.
Ostatnich 10 minut nie przyniosło rewolucji na parkiecie. Choć Astoria nie dawała za wygraną i starała się odrabiać straty, nie miała atutów pozwalających na sforsowanie obrony włocławian. Momentami porywająco grający Anwil wygrał we Włocławku 77:58.
Ten mecz mógł podobać się kibicom z jeszcze jednego powodu. Po raz kolejny w tym sezonie, nawet przy kłopotach w ataku, włocławianie zaprezentowali koszykówkę zaangażowaną w obronie, nieustępliwą i waleczną. Na tak grający zespół kibice Anwilu czekali od dawna.
Poniżej publikujemy zdjęcia z meczu.
Komentarze (0)