El Condor ląduje po raz trzeci

2020-09-15 14:33:03, Maciej Kowalczyk

Pierwsze, nieoficjalne informacje na temat powrotu Ivana Almeidy do Anwilu Włocławek pojawiły się wczoraj. Dziś informację potwierdził klub. Kabowerdeńczyk wzmocnił ekipę prowadzoną przez Dejana Mihevca. Zawodnik związał się z klubem dwuletnim kontraktem.

Dwukrotnego mistrza Polski z Anwilem kibicom we Włocławku przedstawiać nie trzeba. Dość przypomnieć, że kiedy w 2019 roku pojawiła się możliwość ponownego zakontraktowania gracza we Włocławku, to właśnie oni utworzyli internetową zbiórkę, by „dołożyć się” do jego kontraktu. To rzecz bez precedensu, ale znakomicie opisująca stosunek kibiców Rottweilerów do tego gracza. 

Jego nazwisko przewijało się wśród kandydatów do gry we Włocławku zarówno w sezonie 2019/2020, jak i przed obecnymi rozgrywkami, zaś na forach i w mediach społecznościowych kibice wręcz żądali podpisania z nim kontraktu. Nic dziwnego, że wczorajsza informacja o jego powrocie wywołała istną burzę komentarzy i festiwal radości.

Tej ostatniej trudno się dziwić. W oficjalnych meczach sezonu (liga i mecz o Superpuchar) ekipa Dejana Mihevca ma bilans czterech porażek i zaledwie jednego zwycięstwa. Dla wielu jest on katastrofalny, zwłaszcza biorąc pod uwagę styl w jakim Rottweilery przegrywały ostatnie spotkania. Kłopoty w ataku, którego praktycznie jedyną siłą napędową jest Deishuan Booker i częste problemy w obronie czy też brak drugiego rozgrywającego (pod nieobecność McKenziego Moore'a) były nad wyraz widoczne choćby w ostatnim, katastrofalnym, pojedynku z Treflem Sopot.

Mierzący 198 centymetrów gracz, który z powodzeniem może funkcjonować na boisku na pozycjach 2-3, może być remedium na kłopoty drużyny z Włocławka. Wydaje się jednak, że nie wszystkie. Nieobecność Moore'a i w ślad za tym „duże minuty” Bookera powodują, że Anwil wciąż może mieć spore kłopoty z organizacją gry w ataku, choć warto jednocześnie przypomnieć, że Ivan Almeida pokazał już wcześniej, że potrafi kreować i napędzać atak włocławian w obu mistrzowskich sezonach.

Pojawienie się siódmego zawodnika bez polskiego paszportu oznacza, że klub będzie musiał pożegnać się z jednym z graczy zagranicznych z rotacji (limit 6 zawodników dla klubów biorących udział w rozgrywkach europejskich). Jak dotąd jednak nie pojawiła się informacja o odejściu któregoś z graczy, choć w tym kontekście najczęściej wymieniane jest nazwisko Tre Bussey'a. 

Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz