Tuż po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, w Internecie pojawił się wpis będący groźbą pod adresem prezydenta Włocławka. Wkrótce policja i prokuratura namierzyły jego autora. Dziś Błażej P. usłyszał wyrok - rok pozbawienia wolności.
W styczniu 2019, podczas Światełka do Nieba, na scenę w Gdańsku wtargnął zabójca, rzucając się z nożem na prezydenta tego miasta. Pawła Adamowicza nie udało się uratować. Zmarł mimo starań lekarzy. W internecie, oprócz wyrazów żalu, kondolencji i wsparcia dla rodziny zamordowanego pojawiły się też i inne wpisy. Nawołujące do podobnych morderstw. Podobny wpis pojawił się też we Włocławku, a adresatem gróźb był Marek Wojtkowski.
„Teraz f.... Wojtkowski się zacznie bać chodzić po ulicach, bo Adamowicza wyeliminowali, to teraz na niego przyszła kolej” – można było przeczytać we wpisie na jednym z portali społecznościowych.
Prezydent Włocławka sprawę zgłosił do organów ścigania, gdyż jak tłumaczył, czuł się zagrożony, a po drugie kategorycznie stwierdził, „że nie ma jego zgody” na podobne zachowania i pogróżki w przestrzeni publicznej.
Zarówno policja, jak i prokuratura do sprawy podeszły poważnie. Już po trzech dniach Błażej P. był w rękach policjantów. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury o zastosowanie wobec oskarżonego tymczasowego aresztowania i 30-latek powędrował do celi. Spędził w niej czas do czerwca. Warto przy tym dodać, że groźby wobec prezydenta nie były jedynym zarzutem ciążącym na oskarżonym. W toku śledztwa okazało się, że podszywał się on w internecie pod inną osobę – to także znalazło się w akcie oskarżenia.
Dziś przed Sądem Rejonowym we Włocławku zapadł wyrok w tej sprawie. Na sali rozpraw zabrakło oskarżonego, który już podczas pierwszej rozprawy złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Ta została ustalona na łączną karę roku pozbawienia wolności, przy czym, na poczet tej kary zaliczono czas, jaki Błażej P. spędził w areszcie. Sędzia Magdalena Tomasiewicz wskazywała, że na wysokość kary wpływ miało nie tylko to, że oskarżony przyznawał się do popełnionych czynów, ale także skrucha okazywana przez niego podczas toczącego się śledztwa i procesu:
Zdaniem Sądu, nie było to już podyktowane (...) tylko i wyłącznie jakąś grą procesową zmierzającą do zakończenia postępowania w określony sposób, ale było to rzeczywiście konsekwencją rzetelnego przemyślenia i zrozumienia swojego postępowania.
Na ostateczną wysokość kary wpływ miało także to, że wpis na portalu był widoczny zaledwie przez kilka minut, bo sam autor szybko go usunął, zdając sobie sprawę, że jego postępowanie było złe. Niemniej, w uzasadnieniu wyroku mogliśmy usłyszeć także, że oskarżony znakomicie musiał zdawać sobie sprawę ze skutków, jakie jego zachowanie i opublikowany wpis przyniesie, w czasie gdy doszło do zabójstwa w Gdańsku.
Oprócz kary więzienia Blażej P. będzie musiał pokryć także koszty postępowania sądowego i koszty poniesione przez prezydenta Marka Wojtkowskiego, w związku z ustanowieniem pełnomocnika.
Komentarze (0)