Jarosław Chmielewski nie będzie odnosił się do zarzutów dotyczących odpowiedzialności za wynik wyborczy Prawa i Sprawiedliwości we Włocławku, zaś w sprawie swojej roli w "aferze obyczajowej" wokół posła Zbonikowskiego odsyła do swojego wcześniejszego oświadczenia. Maciej Maciak zaś proponuje, aby obaj przedstawiciele PiS najpierw ze sobą porozmawiają, po tym gotów jest przedstawić dowody. To pokłosie dzisiejszej konferencji posła Łukasza Zbonikowskiego.
Przypomnijmy, na dzisiejszej konferencji prasowej Łukasz Zbonikowski odniósł się do ubiegłotygodniowej konferencji prasowej Macieja Maciaka, podczas której szef CW24 zarzucił Jarosławowi Chmielewskiemu inspirowanie afery obyczajowej wokół posła, o której głośno było trzy lata temu i która wciąż powraca w doniesieniach prasowych. Poseł zażądał wyjaśnień od obu, byłych już, kandydatów w prezydenckiej rywalizacji.
Jarosław Chmielewski w odpowiedzi odsyła do swojego oświadczenia z ubiegłego tygodnia, w którym odrzuca on oskarżenia ze strony Macieja Maciaka:
Nie mam nic więcej do dodania w tej sprawie - tłumaczy - Zażądałem sprostowania od właściciela stacji.
Także i w przypadku oskarżeń o odpowiedzialność za nienajlepszy wynik wyborczy Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Chmielewski komentuje krótko:
Wyznaję zasadę po pierwsze nie szkodzić. Szkoda, że inni nie rozumieją tej zasady - mówi, dodając że komentować tych oskarżeń nie będzie.
Maciej Maciak, którego poseł wezwał dziś do ujawnienia ewentualnych dowodów, także komentuje sprawę krótko, zachęcając by obaj członkowie Prawa i Sprawiedliwości najpierw spotkali się ze sobą, sami wyjaśniając sytuację. Dopiero później jest w stanie udostępnić dowody na poparcie swoich wcześniejszych słów:
Żaden problem dostarczyć dowody panu Łukaszowi Zbonikowskiemu. Obiecałem, że te dowody dostarczę (...) ale uważam, że najpierw obaj panowie, najlepiej publicznie (...) porozmawiać ze sobą.
Komentarze (2)