O tym, że za połów ryb w rejonie tamy na Wiśle grożą konsekwencje prawne przekonali się dwaj mężczyźni. Zostali oni namierzeni i zatrzymani w środku nocy przez funkcjonariuszy policji i Państwowej Straży Rybackiej, którzy prowadzili wspólne działania przeciwko kłusownikom.
Policjanci ogniwa wodnego współpracują z funkcjonariuszami Państwowej Straży Rybackiej w zakresie zwalczania kłusownictwa ryb. Współpraca ta przejawia się między innymi poprzez patrole, jakie razem pełnią. Podczas jednej z takich wspólnych służb (10.05.18) funkcjonariusze zauważyli w środku nocy dwóch mężczyzn, którzy łowili ryby w rejonie tamy na Wiśle.
Jeden z mężczyzn 35-latek poławiał z brzegu, drugi zaś 47-latek z łódki, która pływała nieopodal. Gdy policjanci podjęli próbę zatrzymania młodszego z mężczyzn, ten ratował się ucieczką. Wskoczył do łodzi, w której przebywał starszy kompan, a następnie razem chcieli odpłynąć. Nie zdołali jednak zbytnio się oddalić, bo szybka interwencja służb pokrzyżowała im szyki.
Obaj panowie zostali zatrzymani i usłyszeli już zarzut dotyczący złamania przepisów ustawy o rybactwie śródlądowym. Za to, że łowili w rejonie zapory na Wiśle, gdzie ustanowiony jest obręb ochronny może im grozić kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Sąd może również orzec przepadek narzędzi służących do nielegalnego połowu, a więc łodzi i wędki, które zabezpieczyli policjanci.
Komentarze (0)