
Barwnie, głośno i kolorowo. Jak co roku w ostatnią niedzielę karnawału przez ulice Włocławka przeszła "Koza". Wraz z pochodem przebierańców zimę przepędzały tłumy włocławian i turystów.
Koniec karnawału na Kujawach obwieszczono jak zawsze kolorowo i „z przytupem”. Dziad i baba, siora, żołnierz, śmierć i oczywiście diabeł. Barwne postaci zabawiały i „porywały” stojących na trasie przemarszu mieszkańców. Dla większości uczestników kujawska „koza” jest wydarzeniem, w którym biorą udział co roku i co roku robią to z niesłabnącym zaangażowaniem. Niesłabnąca jest także popularność imprezy, w której biorą udział tysiące widzów z miasta i nie tylko.
Maszkary zwierzęce kozy, bociana, niedźwiedzia i konia, które uczestniczą w wydarzeniu, symbolizują wegetację przyrody, ukryte pragnienia odpędzenia zimy i przywołania wiosny, zapewnienia dostatku w nadchodzącym roku. Istota dwoista, mężczyzna w masce z zawieszoną na pasku kukłą umarłego, nazywany żywym na umarłym lub babochłopem, uosabia nadejście wiosny, zwycięstwo życia nad śmiercią, światła nad ciemnością, dobra nad złem.
Komentarze (0)