Odnaleziony w styczniu tego roku, podczas prac na terenie przystani przy ulicy Piwnej, miecz wikiński powrócił do Włocławka w sierpniu. Przez krótki czas był prezentowany na ekspozycji, po czym zniknął z niej na kilka miesięcy. W tym tygodniu powrócił na wystawę.
To było jedno z najgłośniejszych znalezisk polskiej archeologii w mijającym roku. Dość powiedzieć, że wzmianki na temat miecza znalezionego przez Sławomira Mularskiego pojawiły się nie tylko w polskiej prasie, a samo znalezisko wzbudziło ekscytację archeologów. Trudno się dziwić. Liczący tysiąc lat miecz wydobyty z dna rzeki charakteryzuje się bogatym, a przede wszystkim dobrze zachowanym zdobnictwem i przez konserwatorów został określony „unikatem”.
Po zabiegach konserwatorskich miecz wrócił do Włocławka w sierpniu, jednak podkreślano, że na ekspozycji w muzeum zagości jedynie na kilka dni. Dlaczego? Przechowywanie i udostępnianie zwiedzającym tak cennego artefaktu wymagało przygotowania specjalnej gabloty, która utrzymywałaby odpowiednie warunki środowiskowe (temperatura, wilgotność) i w żaden sposób nie wpływała na stan znaleziska. Jej wykonanie musiało potrwać.
W tym tygodniu miecz powrócił na ekspozycję w Muzeum Historii Włocławka i jest udostępniony dla zwiedzających wystawę stałą.
Komentarze (0)