Nie był to „spacer”, ale drugie zwycięstwo Anwilu w PLK stało się faktem. Sobotni mecz w Hali Mistrzów, kibicom przyniósł emocje, koszykarzom z Włocławka zaś dwa punkty w tabeli.
Spotkanie na szczycie (po pierwszej kolejce spotkań Anwil i Dziki zajmowały dwa pierwsze miejsca) fenomenalnie rozpoczęły Rottweilery. Można powiedzieć, że to właśnie ta część gry „ustawiła” dalsze losy spotkania. Pierwsze punkty w meczu zdobył Nick Ongenda i to ten gracz w sobotnie popołudnie skradł show innym koszykarzom. W niespełna pięć minut zdobył łącznie 6 punktów, a w całym spotkaniu przy jego nazwisku pojawiło się tych punktów dziesięć, obok nich 5 przechwytów, tyle samo zbiórek i aż 4 bloki. Anwil był energetyczny, żywiołowy i z łatwością powiększał przewagę nad gośćmi z Warszawy, prowadząc po pierwszej kwarcie 29:19. Wszystko wskazywało na to, ze gospodarze powtórzą schemat znany z dwóch poprzednich spotkań – pokaz mocy w ofensywie i wysokie, pewne zwycięstwo. Tym razem jednak było nieco inaczej.
Anwil wyraźnie stanął w drugiej kwarcie, a goście mozolnie, ale jednak konsekwentnie zmniejszali straty do włocławian, by po 20 minutach przegrywać zaledwie 39:35. Trzecia kwarta była już nieco lepsza w wykonaniu koszykarzy z Włocławka, którzy potrafili utrzymać kilkupunktowe prowadzenie nad ekipą gości. Jednak mecz finalnie rozstrzygnął się w ostatniej odsłonie spotkania.
Kwartę celnym rzutem rozpoczął Turner i choć goście odpowiedzieli trójką, to od tego momentu Anwil konsekwentnie zwiększał prowadzenie. Kiedy na siedem minut przed końcem na tablicy wyników widniał rezultat 71:56 stalo się jasne, że gościom bardzo trudno będzie wygrać w tym spotkaniu. Anwil wygrywa we Włocławku z Dzikami Warszawa 79:70.
Komentarze (0)