Zamknij X

II Fajans Festiwal oczami Wojciecha Nawrockiego

2022-10-13 13:24:54, Q4.pl

W miniony weekend w Centrum Kultury Browar B we Włocławku było siedzibą II Fajans Festiwal, który miał na celu promocję słynnego włocławskiego fajansu.

W miniona sobotę i niedzielę 8-9 października 2022 roku we Włocławku Centrum Kultury Browar B przez dwa dni liczne rzesze mieszkańców Włocławka, powiatu włocławskiego czy województwa kujawsko-pomorskie miało okazję zapoznać się z historią słynnej dla naszego regionu fabryki, której historia sięga 1873 roku. W 1991 roku po blisko 120-letniej działalności fabryka fajansu została zamknięta. Jednak po 10-letniej przerwie za sprawą osób prywatnych, byłych pracowników Włocławskich Zakładów Ceramiki Stołowej w 2002 roku produkcja fajansu została w dużo mniejszej randze reaktywowana. Po dzień dzisiejszy jest rozwijana, a jej asortyment w dużej mierze różni się od tego z tamtych lat, choć te, które są tworzone wiernie oddają charakter fajansowych produktów z tamtych lat.

Do stolicy Kujaw specjalnie na festiwal przybyły zorganizowane grupy turystów z odległych miast kraju, jak np. Warszawy, Krakowa czy innych. W latach świetności włocławski fajans był znany i pożądany nie tylko w polskich domach, ale w Europie i na całym świecie. Dzięki takim wydarzeniom uczestnicy dwudniowego festiwalu mogli nie tylko podziwiać wyroby fajansowe, ceramikę użytkową w tym biżuterię, ubrania z motywami fajansowymi, ale przede wszystkim mieli możliwość stać się właścicielami pięknych wyrobów i pamiątek. Była też możliwość wzięcia udziału w licznych warsztatach czy kiermaszach. To było gratka nie tylko dla zwiedzających i kupujących, a przede wszystkim dla starszego pokolenia byłych pracowników, a w szczególności dla pań, które tworzyły te piękne dzieła w latach świetności zakładu przy ulicy Kościuszki czy Jesionowej.

Była to też wspaniała okazją do spotkania po latach byłych malarek, których tak naprawdę zawód wyuczony, to zdobnik ceramiki. W sentymentalnej podróży świata włocławskiego fajansu Panie miały okazję spotkać się, powspominać tamte czasy, nawiązać zerwane znajomości, czy nawiązać nowe. Mogły zapoznać się z nowymi wzorami fajansowych wyrobów, jakie były zaprezentowane przez reaktywowany zakład fajansu przy ul. Kruszyńskiej, a także wykorzystania technik i wzorów fajansowych np. przy produkcji odzieży, czy sanitariatów. Centrum Kultury Browar B zadbało też możliwość zapoznania się z historią zakładu, dawną produkcją na zdjęciach i kartach specjalnej wystawy w holu centrum udostępnionych przez Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku.

Dla mojej żony Grażyny była to szczególna okazja do odwiedzenia festiwalu, gdyż ponad 40 lat temu była „malarką' fajansu w zakładzie nr 1 przy ul. Kościuszki na malarni nr 1. Z rozrzewnieniem wspominała i opowiadała uczestnikom festiwalu o miejscu swojej pracy, o warunkach i klimacie tych czasów. Jak tworzyła z koleżankami swoje dzieła. Do pracy przychodziła z przyjemności, a nie z przymusu, była na sali wspaniała atmosfera, koleżanki nie zapominając o przełożonych. Nikt nie stał nad głowami, nie patrzył na ręce, każda z malarek wiedziała, że ma w ciągu dziennej zmiany do wykonania określoną normę wskazanego asortymentu z odpowiednim wzorem i to było wykonane. Jak wspomina, były w czasie malowania wspólne babskie pogaduszki, rozmowy przerywane wybuchem śmiechu. Nieodzownym rytuałem były przerwy na śniadanie, na ciasteczka, herbatę czy kawę. Nikt z tego powodu nie robił wyrzutów, bo każda z malarek wiedziała, że założona norma pomalowanego asortymentu musiała być wykonana i była. Tylko to się liczyło.

Ja też miałem swoje 5 minut, bo odwiedzając w miejscu pracy żonę, byłem naocznym świadkiem tych czasów, tworzonego fajansu, tych talerzy, kubków, misek, miseczek czy tradycyjnych wicków. Pamiętam jak po wejściu na zakład przechodząc na malarnię nr 1 przeciskałem się przez zakamarki zakładu, wąskimi korytarzami, przejścia przy piecach do wypalania fajansu czy czyszczenia form odlewniczych, gdzie wysoka temperatura dawała się we znaki. Na malarni każda z pań siedziała przy stole w białym fartuszku, trzymając w ręku co rusz inny pędzelek, maczając w farbach, np. kobalcie, brązie czy innych kolorach, bo do każdego kwiatka czy innego elementu dekoracji służył określony pędzelek z odpowiedniego włosia czy morskiej gąbki. Podziwiałem ich umiejętności, kunszt oraz precyzyjne ruchu pędzelkami przy tworzeniu fajansowych dzieł. Ach to były czasy. Cieszę się z tego, że moja żona była cząstką historii włocławskiego fajansu. W swoim domu posiadamy liczne eksponaty fajansowej historii, m.in. talerze, miseczki, półmiski, ba mamy serwis kawowy, który był naszym weselnym prezentem od szefostwa zakładu wraz z innym fajansowym asortymentem. Mamy też słynne wicki, w tym nr 1 w kobalcie i nr 5 w kolorze oraz wiele, wiele innego asortymentu, ale żadnego, który żona malowała. Ostatnio siostrzeniec żony pochwalił się, że na aukcji Allegro znalazł i wylicytował talerz z jej nazwiskiem, którego pomalowała.

Mam jeszcze jedno miłe dla mnie wspomnienie z czasów służby wojskowej w Krakowie. Pewnego dnia stanu wojennego przemieszczałem się jedną z ulic przy, której był sklep, przed którym na chodniku utworzyła się bardzo długa kolejka, gdzieś z około 150 m. Wiadomo, wszędzie był kryzys, zwłaszcza za mięsem, spożywczymi produktami czy innymi dobrami materialnym pierwszej potrzeby. Pytam się pań, bo w większości one stały, za czym ta kolejka, a one z uśmiechem na ustach, że włocławski fajans przywieźli. Kochani, jak mi serce zabiło, jak mi się przyjemnie na duszy zrobiło, że to z mojego miasta, oddalonego setki kilometrów. Tym bardziej, że moja przyszła żona i inni członkowie rodziny tam pracowali i tworzyli te dzieła. Byłem wtedy podekscytowany i dumny. Tyle wspomnień.

Organizatorzy II Fajans Festiwalu przygotowali dla uczestników możliwość wzięcia udziału na żywo w rozmaitych warsztatach twórczych. Na najmłodszych czekały animatorki malujące buzie w kolorze kobaltu w piękne kwieciste motywy czy układanie fajansowych puzzli. Szczególną gratką dla najmłodszych i starszych uczestników była możliwość zrobienia pamiątkowego zdjęcia z maskotką, jaką był – Festiwalowy Wicek!
Organizatorzy Festiwalu osiągnęli założony cel, który pokazał po raz drugi, że warto nie tylko mówić, pisać o włocławskim fajansie, ale przede wszystkim cieszyć się z jego reaktywacji, bo to nasze kujawskie dziedzictwo, z którego zasłynął Włocławek, tak samo jak kiedyś słynął z włocławskiej Celulozy, zakładów Ursus, włocławskiego Ketchupu czy farb z Nobilesu. Nie byłoby możliwości organizacji festiwalu gdyby nie Urząd Miasta Włocławek, Centrum Kultury „Browar B.” oraz współorganizatorów, którymi byli Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej, Galeria Sztuki Współczesnej, a także reaktywowana Fabryka Fajansu Włocławek.

(Tekst i fot. Wojciech Nawrocki)

Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz