Włocławski klub pożegnał się z Garlonem Greenem. Kilkudniowe negocjacje z agentem gracza zakończyły się powodzeniem. Amerykanin sezon dokończy w rumuńskiej Oradei.
10 dni temu klub poinformował, że zawodnik został odsunięty od treningów z zespołem Anwilu Włocławek. Wówczas Klub Koszykówki Włocławek rozpoczął negocjacje z agentem gracza, aby polubownie rozwiązać jego kontrakt. Po kilku dniach rozmowy udało się doprowadzić do końca, dziś Amerykanin oficjalnie przestał być graczem Anwilu Włocławek.
Garlon otrzymał od nas wystarczająco dużo czasu – żeby nie powiedzieć „za dużo czasu” – aby mógł wkomponować się w zespół i pokazać, że może godnie reprezentować barwy naszego klubu. Wszyscy w klubie, także cały sztab trenerski, wykazaliśmy cierpliwość znacząco wykraczającą poza zwykle ramy, cały czas wierząc w przełamanie gracza. Nic takiego się nie stało, niezależnie od liczby minut spędzanych na parkiecie, wkład Amerykanina w grę zespołu, był absolutnie nie do zaakceptowania. Uznaliśmy, że czas się rozstać z Garlonem, ta decyzja była konieczna i jedyna z możliwych - mówi prezes zarządu KK Włocławek, Arkadiusz Lewandowski.
Mający bardzo bogate CV, Green został sprowadzony do Włocławka z konkretnymi oczekiwaniami. Ostatecznie notował przeciętnie tylko 7,5 punktu i 3,6 zbiórki, grając średnio 23 minuty w 14 ligowych spotkaniach.
(Inf. prasowa KK Włocławek)
Komentarze (0)