Strzelecki popis w pierwszej kwarcie i kluczowe trafienia w czwartej odsłonie zapewniły Anwilowi ważne zwycięstwo w hicie pierwszej kolejki PLK. Podopieczni Dejana Mihevca pokonali Arged BM Slam Stal 90:71
Obserwując grę zawodników Anwilu we wczorajszym meczu ze Stalą Ostrów można było przecierać oczy ze zdumienia. To był zupełnie inny Anwil, niż ten, który zapamiętaliśmy z Anwil Basketball Cup i Superpucharu. Waleczny w obronie i ataku, nieustępliwy i szukający pozycji. Co prawda wciąż mający kłopot ze stratami i chwilową niemocą w ataku, jednak najważniejsze jest to, że gra podopiecznych Dejana Mihevca mogła się podobać, chwilami zaś imponować.
Tak było w pierwszej kwarcie meczu, kiedy dynamicznie szukający pozycji na obwodzie włocławianie seriami dziurawili siatkę gości. W tej części, podobnie jak później, imponował zwłaszcza Booker, notujący znakomitą skuteczność i napędzający akcje kolegów w ataku. Warto też wspomnieć o zaangażowaniu młodego Wojciecha Tomaszewskiego, który pojawił się na kilka minut na parkiecie skutecznie wyłączając Jamesa Florenca z opcji ofensywnych Stali.
W kolejnych 10 minutach impet ataku Rottweilerów nieco osłabł, jednak nie zmienia to faktu, że mecz wciąż przebiegał pod ich kontrolą. Dopiero druga połowa przyniosła więcej emocji.
Koszykarze z Włocławka wciąż notowali niepotrzebne straty i gdyby nie fatalna skuteczność gości, przewaga gospodarzy mogła być znacznie mniejsza niż 5 punktów, który to wynik pojawił się w pewnym momencie na tablicy. Wtedy jednak ważne punkty zdobyli Zamojski i Mierzejewski, Anwil odskoczył i do końca utrzymywał bezpieczną przewagę, wygrywając ostatecznie 90:71.
O ile gra Anwilu mogła się podobać, nie sposób nie dostrzec mankamentów. Bolączką teamu Dejana Mihevca są straty (17 w meczu) i gdyby rywal potrafił wykorzystać nadarzające się okazję, mecz byłby znacznie trudniejszy do wygrania. Jednak Stal ogrnęła strzelecka niemoc, która szczególnie widoczna była w rzutach z dystansu. Choć skuteczność rzędu blisko 30% trudno nazwać dramatyczną, to jeśli weźmiemy pod uwagę, że prób było 34, wynik inny niż przegrana gości byłby zaskoczeniem. Nieskuteczność przeradzała się łatwo we frustrację i sędziowie mieli sporo okazji do gwizdania przewinień technicznych i niesportowych ( z tego powodu przedwcześnie opuścił boisko Josip Sobin).
W Anwilu, choć na pochwały zasłużyło kilku graczy ( choćby sprawnie zbierający Radić, czy nieustępliwy Zamojski) to bezsprzecznie gwiazdą okazał się Booker (26 punktów), który okazuje się motorem drużyny z Włocławka.
ANWIL Włocławek – ARGED BM SLAM STAL Ostrów Wielkopolski 90:71 (34:25, 18:14, 15:20, 23:12)
Anwil: Deishuan Booker 26, Ivica Radić 13, Garlon Green 9, Przemysław Zamojski 8, Artur Mielczarek 8, Wojciech Tomaszewski 7, Walerij Lichodiej 6, Andrzej Pluta 4, Tre Bussey 4, Krzysztof Sulima 3, Adrian Bogucki 2, Adam Piątek 0.
Arged: James Florence 17, Chris Smith 15, Victor Rudd 7, Jakub Garbacz 7, Taurean Green 7, Shawn King 5, Szymon Ryżek 5, Jarosław Mokros 5, Josip Sobin 3.
Komentarze (0)