300 kilometrów kajakiem po Wiśle dla chorego chłopca

2020-04-27 10:51:47, Maciej Kowalczyk

#PłyniemyDlaEmila startuje 4tego maja w przystani kajakarskiej we Włocławku. Żołnierz, kontroler ruchu lotniczego z gdyńskiego lotniska, planuje zameldować się w Gdyni w poniedziałek 11 maja.Trasę liczącą ponad 300 km pokona w całości kajakiem nocując przy brzegu pod namiotem. Wszystko po to żeby pomóc 3-letniemu Emilowi, cierpiącemu na wodogłowie i epilepsję.

Równolegle ze spływem utworzona została zbiórka na stronie internetowej,  gdzie samotny kajakarz wraz z rodzicami Emisia zbierają na turnusy rehabilitacyjne, leczenie, adaptację nowego miejsca zamieszkania pod potrzeby chłopca, sprzęt rehabilitacyjny, oraz rozwój fundacji, którą mama Emilka pragnie rozwinąć, by móc pomagać innym dzieciom w podobnej sytuacji.

Szymon - inicjator spływu, pełni służbę w 43 Bazie Lotnictwa Morskiego w Gdyni na stanowisku kontrolera ruchu lotniczego. Jako amator kajakarstwa postanowił zrobić coś dobrego płynąc kajakiem z rodzinnego miasta Włocławka do Gdyni, z którą  związał swoje  życie. Na co dzień przyjaciel rodziny, który bardzo kibicuje Emilowi w codziennej walce z chorobą, chce pokazać ludziom, że można pomagać na setki sposobów. On płynie kajakiem, ale każdy z nas może pomagać na swój sposób i w miarę możliwości! A dla Emila i jego przyszłości liczy się każda złotówka.

Emil to kochane, przeurocze i radosne dziecko. Niestety zaczął poważnie chorować jeszcze zanim się urodził- w 32 tygodniu ciąży stwierdzono wodogłowie. Doraźnie wszczepiono mu wtedy w główkę dren odprowadzający nadmiar płynu mózgowo-rdzeniowego na zewnątrz. Po porodzie został wykonany zabieg wertykulostomii III komory, jednak nie przyniósł oczekiwanych rezultatów i lekarze musieli założyć Emilowi zastawkę komorowo-otrzewową. Dzisiaj Emil ma 3 lata i dzięki wielu lekarzom i intensywnej rehabilitacji, robi zauważalne postępy w rozwoju. Jednak niedawno okazało się, że to nie wszystko.. Emil dostał ataku drgawkowego. Po przewiezieniu do szpitala i dokładnej analizie okazało się, że cierpi również na epilepsję. Każdy atak jest zagrożeniem, że efekty na które tak ciężko pracował przez te 3 lata, mogą się cofnąć.

Emilek jest pod stałą opieką wielu lekarzy lekarzy, a o jego rozwój codziennie dbają fantastyczni rehabilitanci i terapeuci, rodzice jeżdżą z Emilem na turnusy rehabilitacyjne, kupują drogi sprzęt rehabilitacyjny... To wszystko wiąże się z ogromnymi, jak na jedną rodzinę wydatkami.

Możemy im pomóc. Liczy się każda złotówka.

Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz