Anwil Włocławek - BC Niżny Nowogród

2018-10-19 20:35:59, Maciej Kowalczyk

Inauguracja Basketball Champions Legue na w łocławskim parkiecie za nami. W Hali Mistrzów drugi mecz tegorocznej edycji BCL przyniósł niedosyt. Walerij Lichodiej dokładał kolejne punkty, Chase Simon dwoił się i troił, jednak ekipa z Nowogrodu rozstrzeliwała włocławian zza łuku, trafiając 12 na 22 próby.

Swój pierwsy mecz w tegorocznych rozgrywkach ekipa z Nowogrodu przegrała z Sidigas Avelino. Anwil zadebiutował z przytupem, roznosząc na wyjeździe Ventspils. Obie ekipy miały coś do udowodnienia. Anwil, że styl w jakim potraktował gospodarzy w Windawie potrafi przenieść i na inne spotkania. Goście, że mimo porażki wciąż pozostają jednym z kilku faworytów grupy A.

Środowe spotkanie rozpoczęło się od niezbyt skutecznej gry obu stron. Dość powiedzieć, że przez pierwsze dwie i półminuty spotkania goście zgromadzili na koncie ledwie 2 punkty. Obraz gry stopniowo się zmieniał. Gracze BC Niżny Nowogród powoli budowali swoją przewagę, głównie za sprawą dwóch trójek Dimitrija Uzinskiego. W tej części włocławian w grze utrzymywał Valerii Lichodiej, który zbierał, punktował i udowadniał, że jego europejskie doświadczenie z ubiegłych lat może być dla Anwilu bezcenne. Gdy na niespełna trzy minuty przed końcem kwarty zszedł z boiska gra Rottweilerów stanęła a przeciwnicy za sprawą Komołowa i Astapkowycza "odjechali" na dziewięć punktów.W ostatniej minucie podopieczni Igora Milicicia zdecydowali się na wysoką, agresywną obrone. Niestety nie na wiele się to zdało. Po pierwszej kwarcie przegrywali 27 do 17.

W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie, w Anwilu nadal walczył Lichodiej, gracze z Nowogrodu nadal trafiali, a wynik wciąż oscylował wokół 10 a nawet 14 punktów przewagi gości. Gdyby nie rosyjski skrzydłowy, który w pierwszych trzynastu minutach zapisał na swoim koncie 12 punktów, sytuacja graczy z Kujaw wyglądałaby katastrofalnie.

Wysoka obrona Anwilu mocno utrudniała poczynania gości, jednak nie przekładała się na liczbę przechwytów. Za to w statystyce strat licznik Anwilu nadal wyprzedzał ten gości z Nowogrodu (6 do 4 w 15 minucie gry). Co gorsza, rosyjski zespół utrzymywał wysoką skuteczność rzutów z dystansu (77%), gdy wlocławianie ani razu nie trafili do kosza zza łuku. Pierwszą udaną próbę wykonał Chase Simon, na trzy minuty przed końcem kwarty i  to on wraz z  Walerijem Lichodiejem pociągnął  grę Anwilu w końcówce. Jego punkty i przechwyty pozwoliły zniwelować przewagę graczy Zorana Lukicia do 9 punktów.

Simon nie zwolnił tempa po rozpoczęciu trzeciej odsłony. Pieć kolejnych punktów pozwoliło zbliżyć się włocławianom na 7 punktów. Powoli tez do jego poziomu zaczęli dostosowywać się i inni gracze Rottweilerów. Po punktach Zyskowskiego, przy ogłuszającym dopingu kibiców Anwilowi udało się dojść na pięć punktów. Czas wzięty przez Lukicia nie pomógł. Po rzucie 2+1 Michalaka Anwil przegrywał już tylko czterema punktami, na dwie i pół minuty przed końcem kwarty. To był ten Anwil, jaki kibice chcieliby oglądać w każdym spotkaniu. Waleczny, wychodzący do swoich przeciwników, walczący o każdą piłkę . Brakowało jednak skuteczności, a przeciwnicy przypomnieli sobie, jak zbudowali przewagę we wcześniejszych fragmentach meczu kolejne "trójki" Baburina i Uzinskiego pozwoliły odbudować przewagę.

Przegrywający różnicą dziesięciu oczek Anwil, w ostatniej kwarcie musieli gonić wynik, na jego korzyść przemawiało to, że goście zaczęli odczuwać problemy z faulami. Z boiska z pięcioma przewinieniami musiał zejść Uspinski ( który do tej pory zdążył zdobyć 16 oczek). Te nadzieje okazały się płonne. Gracze z Nowogrodu nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa, spokojnie kontrolując wydarzenia na boisku.

Ostatecznie w pierwszym meczu BCL w Hali Mistrzów Anwil uległ gościom 82 do 93.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz