Co dalej z Machnaczem? Saniko odpowiada

2018-10-15 16:20:29, Maciej Kowalczyk

Co najmniej od kilku miesięcy ten temat powraca w wielu wypowiedziach lokalnych samorządowców. Od początku kampanii wyborczej stał się jednym z tych, które często pojawiają się w debacie – Machnacz i funkcjonujące tam składowisko. Jaki los czeka Machnacz i czy rzeczywiście jest powód do niepokoju?. Dowiedzieliśmy się u źródła – w PGK "Saniko".

 

Z wielu ust słyszeliśmy ostatnio niepokojące komunikaty o tym, że lada dzień składowisko odpadów zostanie zamknięte. Prezydent Marek Wojtkowski uspokajał, mówiąc o tym, że miasto przygotowuje się już do procesu zamknięcia składowiska i nie dotknie to mieszkańców, a sam proces nie rozpocznie się dziś, czy jutro. Z drugiej strony mogliśmy usłyszeć, że składowisko może zostać zamknięte już w przyszłym roku. Co na to sami zainteresowani - z PGK "Saniko"?

Na naszym składowisku znajdują się dwie kwatery, czyli niecki, gdzie układamy te odpady – tłumaczy Dominika Kujawa z Saniko – Kwatera numer jeden jest już zapełniona, natomiast na kwaterze numer dwa starczy nam miejsca do połowy roku 2019 – uspokaja.

Tak więc, jeszcze przez ponad półtora roku będzie można w tym miejscu bezpiecznie gromadzić odpady. Co stanie się później? W tej chwili toczą się rozmowy w ratuszu, których finałem będzie podpisanie listu intencyjnego, w sprawie przewozu włocławskich odpadów do spalarni w Bydgoszczy. To tam finalnie trafiać będą śmieci z naszych domów. Nie oznacza to jednak, że składowisko w Machnaczu zostanie zamknięte, a po wartych wiele milionów złotych obiektach, takich jak sortownia, hulać będzie wiatr.

Jeśli chodzi o sortownię odpadów będzie ona działać dalej – mówi Dominika Kujawa – Co więcej, będziemy ją modernizować. Przeznaczymy na to około 25 milionów złotych (…) po to aby zwiększyć poziom recyklingu.

Zaznacza, że na zamykane wysypisko trafiają tzw. „odpady balastowe”. Odpady, które zbierane są w ramach ogólnopolskiego systemu segregacji wciąż trafiać będą do sortowni, by tam odzyskać z nich surowce do wtórnego wykorzystania. Tak więc szkło, makulatura czy metale z kolorowych pojemników przy naszych domach, nadal trafiać będę do Machnacza i stamtąd trafiać bedą do firm zajmujących się recyklingiem.

Przy okazji przyszłości składowiska na Machnaczu i kontrowersji wokół jego dalszej działalności, często pojawiało się pytanie o koszty. Czy więc w najbliższym czasie kieszenie włocławian zubożeją? Jak podkreśla Dominika Kujawa samo składowisko odpadów w Machnaczu finansuje się samo, choćby z uwagi na pozyskiwanie i odsprzedaż surowców. Nie bez znaczenia jest też fakt, że z odpadów zgromadzonych w kwaterach pozyskiwane są ciepło i prąd. Spółka nie przewiduje dziś wprowadzenia żadnych, dodatkowych opłat.

Jeśli chodzi o sprawy związane stricte z mieszkańcami, my tutaj nie mamy nic do powiedzenia – zaznacza – W tych sprawach działa już Rada Miasta, ale z tego co nam wiadomo, tez nie ma na tę chwilę żadnych zmian.

PGK Saniko przy okazji zamieszania wokół składowiska apeluje też do samorządowców o wstrzemięźliwość w wypowiedziach i zasięganie informacji u źródła, czyli w samej spółce.

W momencie kiedy ktoś rozpowszechnia informacje, które mówią, że u nas dzieje się coś niepokojącego, czy to ze składowiskiem, czy to z kwestią finansowania, to tak naprawdę szkodzi spółce – mówi Dominka Kujawa przypominając, że pomimo tego, że PGK Saniko jest spółką komunalną, działa też na wolnym rynku, a podobne sygnały, mogą mieć wpływ na decyzje podejmowane przez kontrahentów, np. podczas rozstrzygnięć przeprowadzanych przetargów.

 Więcej na ten temat w materiale wideo:

 

Fotorelacje


Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz