Czwarty mecz Anwilu w Ostrowie Wielkopolskim przejedzie do historii jako spotkanie, w którym wynik był rzeczą drugoplanową. Niestety dla Anwilu przegrywamy tą część rywalizacji w walce o złoto. Jest 2:2.
Anwil rozpoczyna czwarty mecz trójką Zyskowskiego i kolejne minuty gramy bardzo dobrze, utrzymując przewagę na boisku. Mimo wszystko zawodnicy Stali zbyt łatwo zdobywają punkty w akcjach podkoszowych. W końcówce pierwszej kwarty Hosley trafia trójkę i Anwil znowu budzi się do walki. Na 27 s do końca pierwszej części spotkania prowadzimy 19:21. W ostatnich sekundach piłka trzy razy zmienia strony, na szczęście dla nas Hosley dorzuca kolejne dwa punkty i kwarta kończy się 19:23 dla Anwilu.
W drugiej części spotkania to Stal rozpoczyna trójką dzięki Chylińskiemu. Walka jest bardzo zacięta, ale w kolejnych minutach to Stal gra skuteczniej. Mimo wszystko każdy zdobyty punkt poprzedzony jest walką. Dwa zespoły nie mogą pochwalić się skutecznością. Anwil niestety się gubi i traci piłki, natomiast Stal nie trafia osobistych. Pod koniec meczu Stal jest jednak skuteczniejsza i powiększa przewagę ustalając wynik po 2 kwartach na 37:34. (18:11).
Z trzeciej kwarcie chyba najbardziej zapamiętamy naganne zachowanie Johnsona, który w 3 minucie gry celowo poza grą uderzył łokciem Almeide w głowę. Sędziowie zdyskwalifikowali zawodnika Stali, a jego los w kolejnych spotkaniach stoi pod znakiem zapytania. Po wznowieniu gry dosłownie w krótkim czasie sędziowie odgwizdują Stali kolejne trzy faule, co powoduje, że na boisko wkrada się nerwowość. Poturbowany zostaje również Kamil Łączyński, który otrzymuje cios prosto w zęby, ale w tym przypadku było to nieumyślne. W gęstej atmosferze rozgrzanej do czerwoności hali sportowej w Ostrowie Wielkopolskim walka toczy się również w parterze. Na boisku mimo zdjętego Johnsona i kontuzjowanego Łapety, to Stal jednak zdobywa punkty i mamy 58:49.
W czwartej części spotkania, mimo kiepskiego początku – 14 punktów przewagi na 7,5 minuty do końca – Anwil znowu stawia obronę nie do przejścia i kontratakuje. Już nie raz widzieliśmy w tych najważniejszych meczach, że jesteśmy groźni do samego końca. Na 4,5 minuty do końca mamy już tylko 4 punkty różnicy na korzyść Stali. Na 30 s. do końca spotkania przegrywamy 2 punktami ale postanawiamy wygrać i zawieźć zwycięstwo do Włocławka. Niestety nie udało się wyjść na dogodną pozycję i oddać celnego rzutu za 3 punkty. Mecz kończy się wynikiem 69:67 dla Stali.
Kolejne, piąte spotkanie we Włocławku – 2 czerwca, g. 12.30.
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – Anwil Włocławek 69:67 (19:23, 18:11, 21:15, 11:18)
BM Slam Stal: Holt 20, Kostrzewski 12, Carter 6, Chyliński 6, Łukasiak 6, Marković 6, Skifić 6, Surmacz 2, Majewski 2, Johnson 0
Anwil: Almeida 19, Airington 11, Sobin 11, Hosley 7, Łączyński 6, Leończyk 4, Nowakowski 3 Wojciechowski 3, Zyskowski 3, Delas 0
Komentarze (0)