pirania 2018-05-17 06:00:02
Panie Prezydencie miasta Włocławka. Jest wczesna poranna godzina, a ja zostałam obudzona przez uporczywie swędzące bąble na rękach, które pozostały po ukąszeniach wszechobecnych meszek. Wdarły się one o świcie nieproszone przez otwarte okna mojego mieszkania i pokąsały dotkliwie. Mija ponad 20 lat od ich pojawienia się w naszym mieście, i w zasadzie są naszymi nieproszonymi gośćmi stwarzającymi nam mieszkańcom bolesny problem. Przez 20 lat włodarze tego miasta o nazwie Włocławek, nie potrafiły uporać się z tym rok rocznie powracającym kłopotem. Dlaczego nie wzięto przykładu z innych aglomeracji, które definitywnie rozwiązały tą sprawę. Dlaczego ja, i inni mieszkańcy nie możemy wychodzić z domów na spacer, zakupy, dzieci na place zabaw bez obawy, że nas napadnie chmara meszek żądnych naszej krwi. Wiemy wszyscy, że te owady mają schronienie w terenach zielonych, których nam nie brakuje w naszym mieście. Przecież nie wytniemy wszystkich drzew i krzewów aby pozbyć się problemu. Mamy prawo do bezpiecznego i bezbolesnego poruszania się po ulicach bo przecież wszyscy płacimy na to podatki. Proszę, a nawet żądam definitywnego usunięcia tej męczącej bolączki. Czuję się jak mieszkaniec średniowiecznego miasta, którego znowu dopadła powracająca notorycznie plaga krwiożerczych owadów.