
0,7 sekundy. Tyle dzieliło koszykarzy Anwilu od doprowadzenia do dogrywki w pierwszym meczu półfinału Orlen Basket Ligi. Po trafieniu Łukasza Kolendy włocławianie przegrywają jednak w serii 0:1.
Dwie minuty i dwie sekundy. Przez taki czas wtorkowego spotkania na prowadzeniu pozostawali koszykarze z Warszawy, a jednak to oni cieszyli się z końcowego zwycięstwa. Od początku spotkania gospodarze utrzymywali się niewielkim prowadzeniu, które chwilami sięgało nawet 9 punktów. Pod koniec trzeciej kwarty wzrosło nawet do 11 oczek, ale od tej pory Legia rozpoczęła mozolny, ale zakończony sukcesem pościg.
W połowie kwarty numer 4 goście doprowadzili do remisu 63:63 i od tej pory na parkiecie trwała walka kosz za kosz. Dzięki świetnej grze Vucicia przyjezdni wychodzili na niewielkie prowadzenie, które szybko niwelowane było przez gospodarzy. Na 6 sekund przed końcem zza łuku przymierzył Nelson i Rottweilery prowadziły 76:75. W odpowiedzi jeden rzut wolny trafił Pluta a po niecelnie wykonanym drugim piłka opuściła parkiet dotknięta przez jednego z włocławskich koszykarzy. Gościom pozostało 0,7 sekundy na to, by spróbować jeszcze wygrać to spotkanie. Wybijający piłkę zza linii Andrzej Pluta podał do Łukasza Kolendy a ten szybko złożył się do rzutu i umieścil ją w koszu. Legia wygrała z Anwilem 76:78.
Porażka to nie jedyna zła wiadomość dla kibiców włocławskich koszykarzy. Już po dwóch minutach gry boisko musiał opuścić kontuzjowany Kamil Łączyński, który najpewniej nie zagra w czwartkowym spotkaniu numer 2.
Komentarze (0)