W miniony wtorek 31 maja 2022 roku na Cmentarzu Parafialnym w Kruszynie pożegnaliśmy śp. Włodzimierza Błasiaka, który odszedł do myśliwskiej krainy wiecznych łowów. W ostatniej drodze towarzyszyła mu rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, znajomi mieszkańcy Gminy Włocławek oraz poczty sztandarowe i myśliwi zrzeszeni w Polskim Związku Łowieckim Okręg Włocławski oraz powiecie włocławskim.
„…gdy wybije mojej śmierci godzina,
pochowajcie mnie w kniei zielonej,
niech nade mną zaszumi gęstwina,
hymn myśliwskiej radości minionej.”
- Julian Ejsmond
Włodzimierz Błasiak zmarł w dniu 27 maja 2022 roku. Urna z prochami spoczęła w bliskim sąsiedztwie jego młodszego brata Wiesława, który zmarł na początku marca 2022 roku. Odszedł na łowiska św. Huberta cicho i niespodziewanie w wieku 77 lat. W ostatnim pożegnaniu towarzyszyli mu koledzy i koleżanki z Koła nr 135 'Łoś” we Włocławku, którego był członkiem od 1975 roku, czyli od początku swojej łowieckiej działalności w PZŁ, w którym pełnił funkcje członka zarządu wojewódzkiego, następnie okręgowego we Włocławku. Był członkiem wielu komisji problemowych ówczesnych rad PZŁ.
Jak podkreślił w w ostatnim pożegnaniu jego wieloletni kolega i przyjaciel, były łowczy okręgowy, a obecnie kierownik biura Zarządu Okręgowego PZŁ we Włocławku Grzegorz Wiśniewski, zmarły Włodzimierz Błasiak do ostatnich dni swojego życia na tym ziemskim padole był wspaniałym społecznym działaczem przyrodniczo łowieckim, stawiając na pierwszym miejscu dobro zwierzyny i środowisko ich bytowania, a na samym końcu polowanie.
Zmarły był wielkim i oddanym społecznikiem, myśliwym i łowczym Polskiego Związku Łowieckiego we Włocławku, życzliwym kolegom i przyjacielem, towarzyszem łowów. Był nad wyraz wielkim pasjonatem łowiectwa, osobą o ogromnej wiedzy łowieckiej, bez reszty oddany polom i lasom, a przede wszystkim bytującej na tych terenach zwierzynie. Nieustający krzewiciel kultu patrona św. Huberta, który zakończył swoje ziemskie pielgrzymowanie i odszedł do myśliwskiej krainy wiecznych łowów. W ostatnich słowach pożegnania pożegnał zmarłego Włodzimierza Błasiaka słowami wiersza Edmunda Broczkowskiego cyt.
„A kiedy u stóp stanę wielki Boże
To oznajmę memu Panu w wielkiej pokorze
Że w moim życiu szczęściem łowiectwo było
I knieja ojczysta, w której żywot się spędziło.
Gdy mnie nie będzie, wspomnijcie Memroda Starego
Który zachwycał się lasem drzewa szumiącego
I kochał Was, najbliższą Brać Myśliwską
Jak swoją rodzinę bardzo bliską.”
W imieniu braci myśliwskiej Grzegorz Wiśniewski złożył wyrazy najszerszego współczucia i kondolencje żonie Wiesławie, córkom Monice i Marlenie oraz wnykom Kindze i Szymonowi, bliższej i dalszej rodzinie, krewnym, znajomym. Podziękował śp. Włodzimierzowi Błasiakowi za jego bezinteresowną i społeczną działalność na rzecz Polskiego Łowiectwa. Zmarłego pożegnały lasy, pola i łąki oraz bytujące tam zwierzęta, którym poświęcił przeważającą część swojego ziemskiego życia.
Urnę z prochami zmarłego przykryły „gałązki złomu”, to zwyczaj myśliwski w dowód pamięci, w której brać myśliwska rzuca do grobu krótkie gałązki świerku za myśliwym, który przeniósł się do Krainy Wiecznych Łowów. Urna z prochami zasłużonego łowczego skryła się w grobie przy dźwiękach sygnału "Darz Bór", a koledzy oddali salwę z broni myśliwskiej. Taki miała przebieg wtorkowa uroczystość pogrzebowa pożegnania z knieją śp. Włodzimierza Błasiaka na kruszyńskim cmentarzu.
(Tekst i fot. Wojciech Nawrocki)
Komentarze (0)