Wanda Lewandowska-Wichrowska, starszy inspektor Straży Miejskiej we Włocławku, to osoba którą znają wszyscy w naszym mieście – w końcu na służbie była od 2004 roku. Wczoraj odeszła na zasłużoną emeryturę, ale już zapowiedziała swój powrót.
Na służbę, jak opisuje, dostać się było niebywale trudno. Sama na swoje miejsce czekała 4 lata. Wtedy służbę rozpoczynał 3 miesięczny wolontariat. Wraz z nią przyjęto 12 osób, w tym także kobiety. Jednak tylko sześcioro z nich, w tym Pani Wanda jako jedyna kobieta wytrzymała presję psychiczną.
Początki pracy były bardzo trudne, sama, patrząc w przeszłość, jest zaskoczona, że udało się jej przez to przejść. Wtedy, jak mówi, praca w Straży Miejskiej była inna. Większość patroli odbywała się pieszo, a samochody służbowe były marzeniem dostępnym tylko dla wyżej postawionych pracowników służby. Pani Wanda nie wiedziała wtedy, że czeka ją aż 8 lat patroli pieszych, nawet w trudnych warunkach pogodowych przy 20 stopniowych mrozach, gdzie pisanie będzie wręcz niemożliwe.
Nawet tak trudne warunki pracy nie powstrzymały Pani Wandy przed kontynuowaniem służb na rzecz mieszkańców. Mówi, że nawet wtedy praca bardzo się jej podobała i nie mogła doczekać się kolejnego dnia.
Człowiek jak lubi swoją pracę, nieważne jest to że jest mróz, czy deszcz, czy coś dzieje się nie tak – człowiek wszystko przezwycięży – mówi strażniczka
Jej pierwszym rejonem pracy było osiedle Michelin, gdzie większość czasu spędziła na obserwacji i nauce. To właśnie tam zdała sobie ona sprawę, że mimo tego, że dobry strażnik miejski musi być restrykcyjny, jego głównym zadaniem jest pomoc mieszkańcom.
Kolejne 10 lat Pani Wanda spędziła na osiedlu Zazamcze, gdzie pracowała z jednym z pierwszych strażników miejskich w naszym mieście. Jak sama opisuje, był to patrol na którym musieli oni polegać na sobie bezgranicznie i rozumieć się bez słów.
Po dekadzie spędzonej na Zazamczu, bardzo trudno było jej się rozstać z tym rejonem – w końcu znała go na wylot. Do przeniesienia się na Śródmieście przekonały ją wolne weekendy; to coś czego nie miała okazji doświadczyć do tego momentu.
Śródmieście okazało się jednak najtrudniejszym rejonem z którym przyszło się jej zmierzyć. Wyjątkowe rozwarstwienie społeczeństwa, problemy z utrzymaniem porządku, nocne patrole, wybijane szyby, łamanie drzew czy wciąganie w bramy przechodniów i kradzież torebek na tzw „wyrwę”, to tylko kilka z problemów tamtejszego centrum miasta.
Strażniczka musiała więc podejść do pracy indywidualnie, dotrzeć do każdego mieszkańca. Od administratorów budynków, przez ludzi stojących w bramach kończąc na bezdomnych – Pani Wanda poznała ich wszystkich.
Miała ona także swój własny pomysł na osoby które pozostawiały po sobie śmieci w bramach, czy na ulicach Śródmieścia. Zamiast karać ich mandatami, bo jak uważała, nie przyniosą one odpowiedniego efektu, postanowiła zorganizować worki na śmieci i przekonać problematycznych mieszkańców do sprzątania. Efekt? Wystarczy się rozejrzeć.
Staramy się aby przyciągnąć ludzi do tej dzielnicy (…) naprawdę, tam potrzeba jeszcze takiego ciepła, iskierki, aby coś się tam działo. Jak minie pandemia, postaram się coś tam zorganizować aby to ożywić – ocenia swój rejon strażniczka.
Teraz Pani Wanda udaje się na zasłużoną emeryturę, lecz nie taką, jak mogliby uważać inni. Ma zamiar spędzić czas ze swoją rodziną, a następne wybrać się na 2 tygodniowy urlop. Po powrocie czekają ją intensywne przygotowania do konkursu. Jakiego? Konkursu przyjęcia do Straży Miejskiej, który odbędzie się po 10 stycznia 2022 roku. Jak sama mówi, uwielbia swoją pracę i ma zamiar. Obiecała że przygotuje się do wszystkich egzaminów i nie przyniesie nikomu wstydu, podczas rywalizowania ze swoimi młodszymi kolegami z pracy.
Tymczasem, ma ona rady dla swoich młodszych kolegów i koleżanek z pracy. Najważniejszą radą jaką może dać według niej, jest odpowiednie podejście do człowieka. W tej pracy trzeba być trochę psychologiem – mówi. Sama przytacza sytuację, gdy wystawiając mandaty, oczywiście najniższe z możliwych, ludzie biorąc mandat jej po prostu dziękowali. Ważne jest także to, aby nie zhańbić munduru; tak aby władza którą przynosi, przysłowiowo „nie uderzyła do głowy”.
Komentarze (0)