"Nomadland" Chloe Zhao w nocy z niedzieli na poniedziałek został nagrodzony trzema Oscarami - w tym za najlepszy film i reżyserię. Frances McDormand, która w "Nomadland" zagrała wiodącą życie współczesnego nomady Fern, doceniono statuetką dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej.
Tegoroczna gala oscarowa - z powodu pandemii koronawirusa i związanych z nią obostrzeń - odbyła się w zmienionej formule. Ceremonię poprzedziła część artystyczna, zorganizowana w Dolby Theatre. Uroczystość wręczenia nagród miała miejsce na dworcu kolejowym Union Station w Los Angeles, gdzie zgromadziła się najliczniejsza grupa nominowanych i prezenterów poszczególnych kategorii. Ze względu na tych artystów, którzy nie mogli przybyć do Stanów Zjednoczonych, część gali odbyła się poza granicami kraju, m.in. w Londynie i Paryżu.
Wielkim triumfatorem ceremonii okazał się "Nomadland" Chloe Zhao. To oparta na reportażu Jessiki Bruder opowieść o 60-letniej Fern, która z powodu braku perspektyw na lepszą przyszłość, zaczyna wieść życie współczesnego nomady. Produkcję doceniono już wcześniej m.in. Złotym Lwem na festiwalu w Wenecji, dwoma Złotymi Globami, a także czterema nagrodami BAFTA. Tej nocy obraz chińskiej artystki został uhonorowany trzema Oscarami, w tym za najlepszy film i reżyserię.
"Ostatnio dużo myślałam o tym, jak radzę sobie, gdy wszystko się wali" - opowiadała Zhao, która została drugą - po Katherine Bigelow - kobietą nagrodzoną w tej kategorii. "To chyba tkwi w moim dorastaniu w Chinach. Z tatą graliśmy w zapamiętywanie i recytowanie klasycznych chińskich wierszy. Jeden z nich pamiętam. Jego pierwszy wers brzmi tak: +Ludzie, których urodziłam, są dobrzy+. Te słowa miały na mnie wielki wpływ na mnie, gdy byłam dzieckiem i wciąż w to wierzę. Zawsze odnajduję dobro w ludziach, których poznaję gdziekolwiek na całym świecie. Dziękuję wszystkim , którzy wierzą w dobro w sobie samych i w innych - nawet gdy jest ciężko. Ta nagroda należy się wam" - zaznaczyła.
O Oscara w kategorii najlepszy reżyser - obok Zhao - ubiegali się David Fincher ("Mank"), Thomas Vinterberg ("Na rauszu"), Lee Isaac Chung ("Minari") oraz Emerald Fennell ("Obiecująca. Młoda. Kobieta").
"Nomadland" uhonorowano również nagrodą za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą Frances McDormand. Wybitna aktorka, dla której jest to trzeci Oscar - po "Fargo" i "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri" - pojawiła się na scenie po raz pierwszy jako współproducentka filmu. "Obejrzyjcie nasz film na największym możliwym ekranie. Pewnego dnia weźcie wszystkich, których znacie, zabierzcie ich do kina, aby ramię w ramię siedzieć w ciemności i obejrzeć każdy film, o jakim tu mówiono" - zachęcała McDormand. Odbierając nagrodę dla dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej powiedziała krótko: "brak mi słów, mój głos jest moim mieczem. Mieczem jest nasza praca, a ja lubię pracować".
Faworyt tegorocznych nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej "Mank" Davida Finchera - nominowany w 10 kategoriach - otrzymał dwie nagrody. Pierwszą odebrali Jan Pascale i Donald Graham za najlepszą scenografię. Druga trafiła do Erika Messerschmidta za najlepsze zdjęcia. Tym samym Amerykanin pokonał w wyścigu po statuetki polskiego operatora Dariusza Wolskiego, autora zdjęć do "Nowin ze świata" w reżyserii Paula Greengrassa.
Dwie statuetki odebrali również m.in. twórcy "Ojca" Floriana Zellera. Reżyser wraz z Christopherem Hamptonem zostali docenieni za najlepszy scenariusz adaptowany, a rola cierpiącego na demencję 80-latka zapewniła Anthony'emu Hopkinsowi drugiego po "Milczeniu owiec" Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego.
Po dwa Oscary przypadły także twórcom "Sound of Metal" Dariusa Mardera (za najlepszy montaż i dźwięk), "Ma Rainey: Matka bluesa" George'a C. Wolfe'a (najlepsze kostiumy, a także charakteryzacja i fryzury) oraz "Co w duszy gra" Pete'a Doctera (najlepszy długometrażowy film animowany i muzyka oryginalna). Tyle samo nagród przypadło twórcom "Judas and the Black Messiah" Shaki Kinga. Pierwszy Oscar przypadł Danielowi Kaluuyi za drugoplanową rolę Freda Hamptona, przewodniczącego Partii Czarnych Panter w Illinois. Kolejnym wyróżniono piosenkę "Fight for You" w wykonaniu H.E.R.
Najlepszą aktorką drugoplanową została Yuh-Jung Youn, która w "Minari" Lee Isaaca Chunga wykreowała postać energicznej, ekscentrycznej babci. Południowokoreańska artystka wygrała rywalizację z Glenn Close ("Elegia dla bidoków"), Amandą Seyfried ("Mank"), Marią Bakalovą ("Kolejny film o Boracie") oraz Olivią Colman ("Ojciec"). "Miło mi w końcu pana poznać, panie Brad Pitt" - zaczęła swą przemowę Yuh-Jung Youn, zwracając się do wręczającego jej statuetkę gwiazdora. "Gdzie pan był, gdy kręciliśmy ten film" - dodała, wzbudzając aplauz zgromadzonych. "Oscary zawsze były dla mnie wydarzeniem telewizyjnym, a teraz nagle się tu znalazłam. Muszę w to uwierzyć" - stwierdziła.
Oscarem za najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy nagrodzono "Na rauszu" Thomasa Vinterberga. "To jest film o utracie kontroli nad życiem. Ja straciłem kontrolę nad swoim. Dziękuję całej ekipie, która mnie uratowała i uratowała ten film" - mówił, odbierając statuetkę, duński reżyser. Vinterberg przypomniał, że obraz dedykowany jest jego przedwcześnie zmarłej córce. "Chcieliśmy nakręcić coś, co jest świętem życia. Cztery dni po rozpoczęciu zdjęć wydarzyło się coś strasznego - w wypadku na autostradzie zginęła moja córka, ktoś zagapił się w telefon komórkowy. Bardzo mi jej brakuje i bardzo ją kocham" - opowiadał łamiącym się głosem. "Kilka dni wcześniej wysłała mi list, była bardzo podekscytowana scenariuszem, właśnie go przeczytała. Miała w +Na rauszu+ zagrać. Nakręciliśmy ten film dla niej. Ida, to cud, który się wydarzył, a ty jesteś częścią tego cudu" - zakończył Thomas Vinterberg.
"Na rauszu" okazał się lepszy od "Better Days" Kwoka Cheunga Tsanga (Hongkong), "The Man Who Sold His Skin" Kaouther Ben Hanii (Tunezja) i "Collective" Alexandra Nanau (Rumunia). Pokonał również film "Quo Vadis, Aida?" Jasmili Zbanic, zrealizowany w koprodukcji Bośni i Hercegowiny, Austrii, Niemiec, Polski, Francji, Norwegii, Turcji, Rumunii i Holandii. Polską producentką "Quo Vadis, Aida?" jest Ewa Puszczyńska ("Ida", "Zimna wojna"). Za muzykę odpowiada Antoni Komasa-Łazarkiewicz.
W kategorii scenariusz oryginalny bezkonkurencyjna okazała się Emerald Fennell ("Obiecująca. Młoda. Kobieta"). Za efekty specjalne członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej nagrodzili Andrew Jacksona, Davida Lee, Andrew Lockleya i Scotta Fishera za "Tenet" Christophera Nolana.
"Czego nauczyła mnie ośmiornica" Pippy Ehrlich i Jamesa Reeda zwyciężył w kategorii najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny. Najlepszym krótkometrażowym dokumentem wybrano "Colette" Anthony'ego Giacchino , a najlepszym krótkometrażowym filmem aktorskim - "Dwóch nieznajomych" Travona Free i Martina Desmonda Roe.
Podczas ceremonii wspominano ofiary pandemii koronawirusa na całym świecie, a także ludzi kina, którzy odeszli w ciągu ostatnich miesięcy. Byli wśród nich m.in. Olivia de Havilland, Sean Connery, Ennio Morricone, Ian Holm, Max von Sydow, Christopher Plummer, Kim Ki-Duk, Michel Piccoli, Alan Parker i Ronald Harwood.
W tym roku Oscary - najbardziej prestiżowe nagrody świata filmowego - wręczono po raz 93.(PAP)
autorka: Daria Porycka/PAP
dap/ wj/
Komentarze (0)