Wśród zaszczepionych nie było osób znanych i celebrytów – zapewnia dyrektor Karolina Welka komentując zamieszanie wokół weekendowych szczepień we włocławskim szpitalu. W placówce w czwartek, piątek i sobotę zaszczepiono ponadprogramowo 1080 osób.
Przypomnijmy, że do włocławskiej lecznicy trafiło 1080 dodatkowych dawek szczepionki. Jedna z hurtowni, dystrybuujących preparat pilnie poszukiwała szpitala, który zechce przyjąć preparat z krótkim, bo upływającym w poniedziałek, terminem ważności. Propozycja trafiła do włocławskiego szpitala.
Po krótkiej, wewnętrznej debacie, czy jesteśmy w ogóle w stanie podjąć się szczepienia tak dużej partii. (…) Zespół, który wykonuje szczepienia, stwierdził, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, by ta partia nie zmarnowała się w żaden sposób. I że zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby te szczepionki zostały wykorzystane – tłumaczyła okoliczności pozyskania dawek dyrektorka placówki Karolina Welka.
Jak tłumaczy dyrektorka WSS wbrew pojawiającym się informacjom, pula szczepionek, która dotarła do Włocławka nie pochodziła z Agencji Rezerw Materiałowych, a bezpośrednio z hurtowni, która sama zgłosiła się z propozycją przyjęcia ponadprogramowych dawek szczepionki. Akcja szczepień rozpoczęła się w czwartek i potrwała do sobotniej nocy.
Jak tłumaczy Karolina Welka, placówka planowała zaszczepić preparatem osoby z grupy zero, które oczekują na listach we włocławskiej lecznicy. Przypomniała także, że w minionym tygodniu w ramach dystrybucji szczepionki szpital miał nie otrzymać żadnych dostaw preparatu, co skutkowało zawieszeniem akcji szczepień medyków. Dopiero na skutek interwencji udało się sprowadzić do Włocławka drugie dawki preparatu dla już zaszczepionych osób. To zdarzenie, nie pozostało bez wpływu na decyzję szpitala.
Placówka telefonicznie i za pośrednictwem mediów społecznościowych zaapelowała do osób z grupy zero o zgłaszanie się do szpitala. W ramach akcji szczepiono kolejno osoby, które miały być zaszczepione pierwszą dawką w ubiegłym tygodniu, jak i te czekające na swój zabieg. Okazało się jednak, że nie każda z osób czekajacych w kolejce do szczepienia może pojawić się w lecznicy w miniony weekend. Z tego powodu, po południu, w sobotę do rozdysponowania pozostało jeszcze około 500 dawek szczepionki.
Stanęliśmy przed taką oto sytuacją, że mogło się zdarzyć, ze części tych szczepionek nie wykorzystamy. Widzieliśmy również, że osoby które są w kolejnych grupach, przede wszystkim seniorzy z różnych grup wiekowych, nie wiedząc o tym, że jako szpital węzłowy jesteśmy zobowiązani do szczepienia tylko osób z grupy zero, wiele osób - nawet dzisiaj, czy wczoraj, czy w ubiegłym tygodniu – przychodzi do naszego punktu szczepień pytając, czy może to szczepienie podjąć. Do tej pory informowaliśmy, że mamy swoje zadanie. Natomiast gdy w sobotę okazało się, że nie było możliwości, by jeszcze więcej osób z grupy zero dojechało do nas, wówczas osoby, które znajdowały się w poczekalni, przede wszystkim właśnie seniorzy oczekujący na naszą jakąkolwiek odpowiedź – te szczepionki zostały im przekazane – tłumaczy dyrektor Welka.
Dyrektor zapewniła, że cała akcja została przeprowadzona w transparentny sposób i wśród osób zaszczepionych nie znalazł się nikt „znany”, lub też celebryci. Podkreśla, że priorytetem dla szpitala było to by nie zmarnowała się żadna z dawek szczepionki, co est szczególnie istotne w sytuacji ich niedoboru na rynku.
Chciałabym bardzo, ale to bardzo podziękować personelowi szpitala za to, że stanął niemalże na głowie, żeby rzucić wszystkie swoje zadania i tę partię szczepionek wykorzystać. Szczepionek, o których wiemy, że są dobrem całego społeczeństwa – podkreślała dyrektor placówki.
Komentarze (0)