Szybciej, wyżej, dalej – 96. PZLA Mistrzostwa Polski zakończone

2020-09-01 08:24:24, Maciej Kowalczyk

Trzy dni niesamowitych sportowych emocji, tak wyglądał ten weekend na stadionie Ośrodka Sportu i Rekreacji we Włocławku. 96. PZLA Mistrzostwa Polski zakończyły się w minioną niedzielę.

To była największa impreza sportowa jaka kiedykolwiek gościła w naszym mieście. Miesiące przygotowań zaowocowały. Od piątku na obiektach OSiR toczyły się zażarte pojedynki lekkoatletów, dla których była to także najważniejsza impreza sezonu. Najważniejsza i jedna z nielicznych. Obostrzenia sanitarno-epidemiologiczne i lockdown wczesną wiosną spowodowały, że tegoroczny sezon wielu spośród zawodników nazywa „dziwnym”, lub co najmniej „szalonym”. 

Lekkoatleci nie mieli zbyt wielu możliwości, by zmierzyć się z rywalami w okresie przygotowawczym do mistrzostw. Nieliczne zawody nie mogły pomieścić na listach startowych wszystkich zainteresowanych (z uwagi na ograniczenia epidemiologiczne), z tego powodu także i we Włocławku zabrakło co najmniej kilku zawodników, którzy nie mieli okazji by wywalczyć minima na imprezę. Łącznie we Włocławku pojawiło się więc około 500 zawodników, którzy przyciągnęli na trybuny liczną widownię, złaknioną kontaktu z „królową sportu”.

Już pierwszy dzień Mistrzostw przyniósł wielkie emocje i niespodzianki. Michał Rozmys na finiszu biegu na 1500 metrów okazał się lepszy od wielkiego faworyta, Marcina Lewandowskiego, który tydzień temu pobił rekord Polski na 2000 metrów w Bydgoszczy.

To był taki mały rewanż za ten start, bo tam zabrakło mi do niego niespełna sekundę. Cieszę się, że dziś mogłem się zrewanżować – mówił Rozmys.

Z kolei Katarzyna Furmanek w konkursie rzutu młotem w perfekcyjny sposób wykorzystała nieobecność Anity Włodarczyk i słabszą formę wracającej dopiero po operacji Joanny Fiodorow. Faworytką była z pewnością Malwina Kopron, ale Furmanek wynikiem 72,85 pokonała ją o niespełna dwa metry.

Dla mnie to też niespodzianka, bo nie ukrywam, że ten medal był dla mnie marzeniem. Nie myślałam, że stać mnie na regularne takie rzuty – cieszyła się zawodniczka KKL Kielce.

Jednak dla włocławskiej publiczności najważniejszym startem dnia, był ten biegu na 1500 metrów, gdzie wielu wiązało medalowe nadzieje z występem młodej zawodniczki włocławskiej VECTRY Klaudii Kazimierskiej. Co prawda w samym biegu na 1500 metrów szans rywalkom nie dała Sofia Ennaoui, która ze złota mogła cieszyć się już na kilkadziesiąt metrów przed metą, jednak burzę oklasków po minięciu mety dzieliła z Klaudią Kazimierską. Włocławianka wbiegła na nią na drugiej pozycji i po chwili oklaskiwana przez publiczność wpadła w ramiona sztabu trenerskiego. Srebrny medal zdobyty we Włocławku był pierwszym w seniorskiej karierze zwodniczki.

Drugi dzień Mistrzostw przyniósł jeszcze większe emocje związane z występami największych gwiazd Mistrzostw.

Justyna Święty-Ersetic z AZS AWF Katowice wygrała najbardziej zaciętą konkurencję 96. PZLA Mistrzostw Polski we Włocławku. Święty-Ersetic w finale biegu na 400 metrów wyprzedziła kolejne „Aniołki Matusińskiego”. Za wicemistrzynią świata z Dauhy finiszowała Iga Baumgart-Witan, a na trzecim miejscu na metę wpadła Małgorzata Hołub-Kowalik. Dosłownie wpadła, bo jej walka o medal z Patrycją Wyciszkiewicz zakończyła się upadkiem na mecie.

Ze złotym medalem z Włocławka wyjeżdża również Karol Zalewski, specjalista w biegu na 400 metrów, chociaż odzyskanie tytułu mistrza Polski nie przyszło mu łatwo.

Ten bieg mnie dużo kosztował, bo walczyłem sam ze sobą, a nie z przeciwnikami. Zmagałem się z kontuzją odcinka lędźwiowego. Ten ból na każdym kroku powodował, że miałem lekki paraliż w nogach. Podjąłem pracę fizyczną, żeby plecy były dzisiaj sprawne i na szczęście się udało – mówił Zalewski.

Kolejny raz na dystansie 400 metrów przez płotki triumfowała Joanna Linkiewicz.

Ten sezon dla wszystkich jest bardzo dziwny, cieszę się, że udało mi się wywalczyć kolejne złoto. Sezon był ciężki, wracałam z RPA, miałam dwa tygodnie kwarantanny, później nie można było biegać, a możliwe były tylko ćwiczenia w domu. To wszystko sprawiło, że w tym sezonie nie połamałam 56 sekund, ale najważniejsze, że ze zdrowiem wszystko było w porządku. A młode rywalki na mnie naciskają i też bardzo chciałyby wygrać. To mnie mobilizuje, by się bronić z całych sił. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się tu zwyciężyć – mówiła zawodniczka AZS AWF Wrocław.

Trzeci dzień Mistrzostw, kończący rywalizację we Włocławku przyniósł złoto fenomenalnemu Krzysztofowi Różyckiemu. W sobotę skończył 17 lat, a w niedzielę wygrał złoty medal 96. PZLA Mistrzostw Polski w lekkiej atletyce we Włocławku. – Tak rodzą się wielkie talenty – krzyczał spiker. A Krzysztof Różnicki ze łzami w oczach cieszył się ze zwycięstwa w biegu na 800 metrów.

To był mój wymarzony prezent, spełniło się moje marzenie. Chcę się rozwijać i mam nadzieję, że moja kariera będzie się pięła do góry – mówił Różnicki. Zawodnik GKS Cartusii Kartuzy w sobotę świętował 17. urodziny i w perfekcyjny sposób wykorzystał nieobecność Adama Kszczota i Marcina Lewandowskiego. Faworytem był Michał Rozmys, który w piątek pokonał Lewandowskiego na 1500 metrów, ale młokos z Kaszub nie dał mu szans.

Zawodnicy nie ukrywają, że świetnie czuli się przez trzy dni we Włocławku. 96. PZLA Mistrzostwa Polski organizowały Polski Związek Lekkiej Atletyki oraz miasto Włocławek i Lekkoatletyczny Klub Sportowy Vectra Włocławek, a sponsorami imprezy były m.in. firma ANWIL S.A. i PKN ORLEN.

Włocławek jest świetny, mam nadzieję, że częściej będą tu organizowane duże imprezy. Bardzo ładny stadion i rewelacyjna publiczność – mówił Damian Czykier.

Bardzo fajnie. Była bardzo dobra organizacja, fajny stadion i świetni kibice. Było ich dużo, wiedzieli kiedy klaskać, byli naprawdę świetni. Nie wiem, może przeszli jakieś przeszkolenie – żartowała Paulina Guba

Fotorelacje


Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz