Ma 26 lat i zmaga się z stwardnieniem zanikowym bocznym (SLA). Marcin Wichliński prosi nie tylko o pomoc. Prosi o nadzieję.
Pierwsze objawy SLA pojawiły się u niego w listopadzie ubiegłego roku, kiedy odkrył, że zaczyna tracić kontrolę nad swoim ciałem. Przez długie miesiące postępujący niedowład traktował jako przejaw zmęczenia organizmu. Kiedy 28 czerwca usłyszał diagnozę, ta nie pozostawiała złudzeń: stwardnienie zanikowe boczne.
Dzisiaj jestem okrutnie świadomy kolejnych objawów: moje mięśnie będą zanikać, a moje ciało osłabnie. Mimo tego, każdego dnia budzę się i jestem zaskoczony nową trudnością, nową niepełnosprawnością mojego ciała. Ale nie słabnie, a tym bardziej nie zanika we mnie nadzieja, o którą dbam. Nadzieja, że mogę jeszcze żyć z bliskimi na tym cudownym świecie - pisze Marcin.
By tak się stało potrzebna jest nasza pomoc. Przed Marcinem trudna rehabilitacja i konieczność zakupu kosztownych leków. Konieczny jest także zakup specjalistycznego sprzętu i dostosowania otoczenia do jego niepełnosprawności. Wszystko to pociąga za sobą koszty, które Marcinowi trudno będzie pokryć na dłuższą metę.
Proszę Was nie tylko o pomoc, ale również o inwestycję w nadzieję. Szansę na życie. Za każdą złotówkę dziękuje z całego serca. Dziękuje. Naprawdę dziękuję – pisze.
Każdy, kto może i chce „zainwestować nadzieję” dla Marcina może to zrobić za pośrednictwem strony zbiórki w serwisie pomagam.pl.
Komentarze (0)