Czerwcowa sesja Rady Miasta upłynęła pod znakiem budżetu. Rajcy debatowali o wykonaniu przez prezydenta budżetu za rok 2018 i w ślad za tym głosowali nad absolutorium dla Marka Wojtkowskiego. Obyło się bez niespodzianek, prezydent absolutorium otrzymał i gdy wydawało się, że sesja zakończy się spokojnie i sennie w porządku obrad przyszedł czas na punkt dotyczący... pomnika.
Zanim jednak radni zajęli się obeliskiem „pamięci działalności PPS-Lewica im. T. Rechniewskiego i pierwszej konferencji KPP we Włocławku” w programie sesji znalazły się punkty dotyczące wykonania przez prezydenta zeszłorocznego budżetu. Sprawozdanie zostało przyjęte przez radnych, podobnym wynikiem zakończyło się głosowanie nad absolutorium dla prezydenta (za głosowała Koalicja Obywatelska i SLD) trudno się dziwić, biorąc pod uwagę, że pozostający w mniejszości radni Prawa i Sprawiedliwości jeszcze przed głosowaniem zapowiedzieli wstrzymanie się od głosu. Obyło się więc bez niespodzianek i sensacji.
Podobnie zakończyło się pierwsze w historii RM głosowanie nad „Raportem o stanie miasta”. Ten dokument i dzisiejsze głosowanie to pokłosie zmian w prawie samorządowym, które od tego roku wprowadza obowiązek sporządzania „raportu” przez organ wykonawczy samorządu. Co prawda ze strony radnych PiS dało się usłyszeć głosy, że jest to dokument niepełny, niemniej przyznawali oni, że jest to raczej wynik tego, że podobny dokument był przedstawiany po raz pierwszy.
Co warte podkreślenia, podczas głosowania nad raportem ustawodawca przewidział możliwość oddania głosu mieszkańcom. W myśl ustawy 15 mieszkańców powinno móc wypowiedzieć się o stanie miasta podczas sesji. Warunek jest jeden – powinni oni, przed sesją, dostarczyć do Przewodniczącego RM listę 50 podpisów, uprawniających do wzięcia udziału w dyskusji. We Włocławku, do biura RM trafiło... zero wniosków, choć można zrzucić to na karb tego, że wiadomość o tej swoistej nowości, nie dotarła może do szerszego grona mieszkańców.
Kiedy zakończono głosowania nad budżetem, podniesieniem kapitału spółki Miejskie Budownictwo Mieszkaniowe o 15 milionów złotych, czy nową siecią szkół obowiązującą od 1 września, przyszedł czas na to, by radni zdecydowali o przyszłości obelisku stojącego przy ulicy Kilińskiego. Choć temat już wcześniej potrafił wzbudzić emocje, tym razem było ich jednak więcej. Jeszcze więcej.
Przypomnijmy. Pomnik „Pamięci działalności PPS-Lewica im. T. Rechniewskiego i pierwszej konferencji KPP we Włocławku” nie po raz pierwszy gości w agendzie prac Rady. Od lat o jego usuniecie stara się radny Dariusz Jaworski (PiS). Po tym kiedy Instytut Pamięci Narodowej wydał opinię, że obelisk spełnia warunki zawarte w ustawie o zakazie propagowania komunizmu i innych ustrojów totalitarnych, według IPN, powinien więc zniknąć z pejzażu miasta.
Ta opinia stała się podstawą pierwszej „batalii o pomnik”, jaka rozegrała się w Radzie Miasta w lutym tego roku. Wtedy też uchwała dotycząca jego likwidacji została wykreślona z porządku obrad na wniosek SLD i przy poparciu Koalicji Obywatelskiej. Już wtedy nie zabrakło żywiołowej dyskusji i już wtedy padały zapowiedzi, że temat niebawem powróci. I powrócił.
Dariusz Jaworski wniósł odpowiedni projekt do porządku dzisiejszych obrad. Jak tłumaczył uchwała spełnia wymogi, jakie ustawodawca umieścił w tzw. „ustawie dekomunizacyjnej” a jej przyjęcie jest konieczne z uwagi na przekroczenie przez samorząd Włocławka terminów, w których, w myśl ustawy, zobowiązany był do likwidacji monumentu. W jego obronie, ponownie stanęli radni SLD:
Przyznam, że z pewnym zażenowaniem słucham tych wszystkich bredni - mówił po chwili Krzysztof Grządziel (SLD)zwracając się do wnioskodawcy projektu – Jesteśmy 30 lat po wydarzeniach, które zmieniły Polskę. Mamy na ten temat różne oceny (…) Nie ma jednoznacznej opinii. Ale w Pana działalności jest tylko jedno – walka z ideałami, z ludźmi lewicy. Gdyby nie lewica, ten świat wyglądałby inaczej – kontynuował radny – Oddzielmy komunizm rosyjski od lewicowości europejskiej.
Krzysztof Grządziel podkreślał, że ówczesna lewica ryzykowała życie, by „zmienić życie na ziemi”, walcząc o 8-godzinny dzień pracy, dostęp do edukacji, czy służby zdrowia.
Powinien się Pan wstydzić. Wasz wicemarszałek ,Pan Terlecki, razem ze mną zasiada w komitecie honorowym budowy pomnika Ignacego Daszyńskiego. Szefa Polskiej Partii Socjalistycznej. A Pan chce tę tablicę PPS-u niszczyć we Włocławku? - pytał wyraźnie wzburzony radny.
Panie Krzysztofie, Panie radny. Znam historię, znam swój życiorys, znam Pana życiorys i nie będę się zniżał do tego poziomu jak Pan przed chwilą – odpowiedział Dariusz Jaworski.
Ja też nie będę wchodził na ten poziom walki z ideałami, niszczenia ludzi i tej zaciekłej krucjaty „antykomunistycznej”. W cudzysłowie, bo komunizmu w Polsce nigdy nie było – ripostował radny Piotr Kowal z SLD – Ten pomnik dotyczy ludzi sprzed roku 1918. Oczywiście, ta organizacja miała swoje błędy – mówił radny wskazując na późniejsze zmiany i odejście od nich w kolejnych latach.
Co to za naród, który niszczy w swoim kraju pomniki? Pomniki, które krzywdy nikomu nie robią. – dodawał.
Ostatecznie uchwałę odrzucono stosunkiem głosów 14:5. Obelisk pozostanie przy ulicy Kilińskiego.
Komentarze (2)