Garbusy, Ogórki & Co. po raz jedenasty we Włocławku

2019-06-11 10:46:06, Maciej Kowalczyk

To był piękny sen. „Sen o Garbusie”. Pod tym hasłem od minionego piątku, do niedzieli bawili się we Włocławku uczestnicy „XI Zlotu Garbusów, Ogórków & Co.”. Jak co roku także i w ten weekend barwna kawalkada pojazdów wyruszyła także na ulice Włocławka.

Przyglądając się temu co działo się zarówno na terenie zlotu w Zarzeczewie, jak i w sobotę, kiedy Volkswageny opanowały okolice basenu przy Wysokiej, nie można było oprzeć się wrażeniu, że to mniej impreza dla motomaniaków, a przede wszystkim okazja do rodzinnych spotkań i dobrej zabawy. Tę „rodzinność” włocławskiego zlotu podkreślali też sami uczestnicy, którzy nierzadko, z najodleglejszych zakamarków Polski przywieźli do Włocławka całe rodziny, często na pokładach kilku samochodów.

Pasją mnie i dzieci zaraził mąż – zdradza jedna z uczestniczek – Ja przyjechałam z córką tym T2, mąż przyjechał z synem Garbusem i tak jeździmy na zloty. Mało tego, nasza dalsza rodzina też zaczyna – dodaje.

Generalnie to choroba nieuleczalna – dodaje z uśmiechem kolejny z uczestników, który do Włocławka zajechał z całą rodziną – Jak się wejdzie raz to już z tego nie wyjdziesz.

Jego słowa znajdowały potwierdzenie na każdym kroku i w każdej rozmowie ze zlotowiczami, wśród których można było znaleźć pasjonatów każdym wieku, w tym pierwszego na zlocie – pradziadka z prawnuczkiem.

Skoro tegoroczny Zlot organizowany był pod hasłem „Sen o Garbusie”, to nie mogło zabraknąć „sennych” akcentów. Obowiązkowym strojem na tegorocznym zlocie była oczywiście elegancka szlafmyca i piżama. Niezależnie od tego, czy właśnie trwała zlotowa zabawa, czy też parada pojazdów. Parada niecodzienna:

Bartosz, mój starszy synek powiedział, że praktycznie każdy jedzie w paradzie nie swoim samochodem - zauważył Robert "Louis" Chełminiak z „Garbatego Włocławka” - Jest ciekawie.

Jak wyglądał tegoroczny zlot zobaczycie w naszej relacji.

Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz