Dałem się zwieść - mówi Jacek Kuźniewicz.

2018-08-22 18:22:48, Maciej Kowalczyk

Trzeba przyznać, że ostatnie 24 godziny były istną informacyjną karuzelą, jeśli mówimy o Jacku Kuźniewiczu. Jeszcze wczoraj, przed południem spotkał się z dziennikarzami jako prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, by mówić o obecnej sytuacji spółki. Po południu dowiedział się o odwołaniu ze stanowiska. Dziś po raz kolejny spotkał się z mediami, tym razem mówiąc o kulisach odejścia z MPEC-u i poniekąd, o własnej przyszłości.

Czegokolwiek o tej krótkiej rozmowie z dziennikarzami nie powiedzieć, jedno z pewnością wybija się na pierwszy plan - Było to bardzo emocjonalne wystąpienie, byłego już, prezesa miejskiej spółki. Choć, jak przyznaje, wczorajsza dymisja stanowiła jednak swego rodzaj "prezent" na pięćdziesiąte urodziny, które dziś właśnie obchodzi. 

Powody, zgodnie z moimi przewidywaniami, dotyczącymi tego odwołania, były powodami pozamerytorycznymi. Zresztą nie ukrywał tego przewodniczący Rady Nadzorczej, który powiedział, że chodzi o to, aby po prostu wyciszyć mnie - twierdzi Jacek Kuźniewicz - Wielokrotnie prbowano to zrobić, natomiast ja się nie poddawałem. Ponieważ w ostatnim czasie moja aktywność publiczna jest dość duża, pan Przewodniczący Rady, na polecenie pana prezydenta postanowił postawić wniosek o moje odwołanie - dodaje.

Jak podkreśla były prezes, nie było do jego pracy żadnych uwag merytorycznych, dodaje, ze miesiąc temu na posiedzeniu Rady Nadzorczej, w samych superlatywach wyrażał się o sposobie zarządzania firmą. 

Cele zarządcze, które były mi przedstawione, zostały zrealizowane ponad to co zostało zaplanowane - mówi Jacek Kuźniewicz, podkreślając raz jeszcze, ze głównym powodem jego odwołania była medialna aktywność - Byłem powoływany na funkcję prezesa zarządu w momencie, w którym byłem już radnym wojewódzkim. Było dokładnie wiadomo, że także prowadzę działalność samorządową.

Zarzuty wobec prezydenta Marka Wojtkowskiego, jakie sformułował na konferencji Jacek Kuźniewicz, nie ograniczyły się jednak tylko, do sposobu, w jaki pożegnal się on z firmą. W znacznej mierze dotyczyły sposobu w jaki zarządzane jest miasto przez obecnego prezydenta. Jak  przyznaje: "dał się zwieść", a dziś:

Trudno pozytywnie oceniać to, co obecnie dzieje się w mieście, w jakim kierunku te zmiany, które miały iść - idą, a raczej dlaczego tych zmian nie ma. (...) Jestem lojalny wobec mieszkańców, wobec wyborców. - mówi Kuźniewicz - Kiedy będzie działo się źle, kiedy ktoś będzie robił mojemu miastu krzywdę, będzie je niszczył. Ja zawsze będę o tym głośno mówił. 

W jego ocenie, obecna ekipa zarządzająca miastem, tak właśnie czyni, on zaś nie będzie "lojalnym partyjnym sługusem", popierającym "błazeństwa i głupoty, które dzieją się w mieście". Zapowiada też, że nie da się zastraszyć dokumentami i nieprawidłowościami, jakich rzekomo miał się dopuścić - z czym, jak twierdzi, ma do czynienia w ostatnim czasie. Sugerowane mu zarzuty dotyczą okresu, kiedy Jacek Kuźniewicz był wiceprezydentem w ratuszu rządzonym przez Andrzeja Pałuckiego. Chodzi o "zagubione" 2,5 miliona złotych podczas przebudowy OSiRu.

W ratuszu jest panika i szukanie mitycznych papierów - twierdzi Jacek Kuźniewicz -  Mitycznych papierów na Kuźniewicza, na Pałuckiego, na poprzednią kadencję.(...) Pan Prezydent wychodzi po czterech latach, kiedy był opdowiedzialny za finanse miasta i mówi, że brakuje mu dwóch i poł miliona z poprzedniej kadencji... To przepraszam, o czym my mówimy? - pyta Kuźniewicz dodając, ze Urząd Marszałkowski odpowiedzialny za rozliczenie inwestycji, nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości.

Jacek Kuźniewicz, nie odpowiedział jednoznacznie na pytanie co dalej i czy zdecyduje się na start w wyścigu prezydenckim. Zasugerował jednak, że istnieje taka możliwość. Dodał, ze docierają do niego głosy, ze strony "zaangażowanych w życie publiczne obywateli", by "nie odpuszczać"

 Trudno mi się pogodzić z tym, że to co zrobiłem w przeszłości zostanie zmarnowane. Nie potrafię się z tym pogodzić, bo ja tu żyję, ja tu umrę. Ja tu mam rodzinę, dom, swoich rodziców, żony rodziców, córka tutaj się wychowuje - podkreśla - Ja kocham po prostu to miasto (...)

Dziennikarze nie usłyszeli jednak otwartej deklaracji. Pewnym jest jednak, że Jacek Kuźniewicz mocno rozważa start w wyborach. Więcej o tym, a także o zarzutach formułowanych wobec Marka Wojtkowskiego w naszym materiale wideo.

 

 

 

Komentarze (6)


julian wymiksowany (2018-08-23 10:46:32) Zgłoś do moderacji
Jego aktywnosc jest jduza bo wybory zblizaja sie. Dobrze mu z oczu nie patrzy.
:) (2018-08-23 14:57:47) Zgłoś do moderacji
Po co to roztrząsać.... przecież wiadomo o co w tym chodzi obu stronom...
Anonimowy (2018-08-23 18:45:05) Zgłoś do moderacji
Powody, ... ( odwołania i powołania 4 lata temu ),,, były powodami pozamerytorycznymi.
Stanislaw (2018-08-24 17:57:47) Zgłoś do moderacji
Jak się skacze ze stołka na stołek to wreszcie można wpaść w dołek.
Stanislaw (2018-08-24 17:58:57) Zgłoś do moderacji
Jak się skacze ze stołka na stołek to wreszcie można wpaść w dołek.
Polak pan (2018-09-07 21:09:09) Zgłoś do moderacji
chcialo sie trzymac dwie sroki za ogon, nie wyszlooooo.

Dodaj swój komentarz