Fenomenalny Victor Sanders i znakomity Luke Petrasek, który od soboty ma już polski paszport, poprowadzili włocławian do dwunastego zwycięstwa w sezonie. W sobotę pokonali Stal Ostrów 97:86.
Tego meczu można było się obawiać. Do Włocławka przyjechała drużyna, która co prawda nie mogła pochwalić się znakomitym bilansem w tabeli (7 zwycięstw i 5 porażek), jednak w ostatnich tygodniach imponująca formą. Ostrowianie pokonali ostatnio Kinga Szczecin i wręcz zdemolowali Śląsk Wrocław (108:51). Można było się spodziewać, że na parkiecie lidera OBL postawią twarde warunki i ta też się stało.
Pierwsza kwarta toczyła się po myśli gości, którzy potrafili wykorzystać błędy w obronie gospodarzy i po pierwszych 10 minutach prowadzili 16:28. W drugiej odsłonie spotkania kibice w Hali Mistrzów mogli oglądać pogoń Rottweilerów. Włocławianie systematycznie odrabiali straty i na przerwę schodzili już z jednopunktowym prowadzeniem.
Trzecia kwarta to popis Anwilu. Dwie celne trójki Petrarka, trafienia Kostrzewskiego i Sandersa (seria 16:0) dosłownie zdemolowały defensywę gości, którzy na niespełna dwie minuty przed zakończeniem tej części gry przegrywali już 74:53. Myliłby się jednak ten, kto sądził, że emocje w tym spotkaniu już się skończyły.
W grę włocławian wkradło się rozluźnienie i dekoncentracja, co potrafili wykorzystać goście, z impetem rozpoczynając czwartą odsłonę od zdobycia kolejnych 9 punktów (trojki Kuliga i Skele). Choć włocławianie odpowiadali na trafienia ostrowian, ci nie zwalniali tempa i na trzy minuty przed końcem przegrywali zaledwie 5 punktami. Wtedy jednak akcję 2+1 wykończył Garbacz a faulowany przy rzucie z dystansu Sanders nie pomylił się ani razu na linii osobistych. Na dwie minuty przed końcem tablicy widniał wynik 92:81 i było jasnym, że o zwycięstwo gościom będzie niezwykle trudno. Anwil nie wypuścił już z rąk prowadzenia i ostatecznie wygrał mecz 97:86.
Po spotkaniu na parkiecie odbyła się wyjątkowa uroczystość. Luke Petrasek odebrał akt nadania polskiego obywatelstwa.
Komentarze (0)